Nie dość, że miałam koszmarne dzieciństwo, nie dość, że męczę się z życiem i światem, to ktoś jeszcze mi wciska, że jestem nienormalna” – mówi o syndromie DDA psychoterapeutka Magdalena Ilnicka. Usłyszałam kiedyś, że Dorosłe Dzieci Alkoholików to jeden z najbardziej poszkodowanych „targetów psychoterapeutycznych Streszczenie Opowiadania mówią o życiu Mikołajka – małego Francuza i o jego szkolnych przygodach. 1. Najmilsza pamiątka Dla wszystkich dzieci nastał wyjątkowy dzień. W szkole zjawia się bowiem fotograf, który zrobi im klasowe zdjęcie. Dzieci są tym bardzo podekscytowane, ale jednocześnie wygłupiają się, zakładają sobie worki na głowę, udają duchy. Mikołajek prezentuje nam swoich kolegów. Fotograf usiłuje być cierpliwy choć nie jest to wcale takie łatwe. Uspokojenie rozbrykanych dzieci to obowiązek i zadanie nauczycielki. Fotograf nie jest zadowolony, że Gotfryd interesuje się jego aparatem i mówi, że się na nich zna. Mężczyzna jest coraz bardziej zniecierpliwiony i podminowany. W tym czasie Alcest plami sobie koszulkę i dlatego zostaje odesłany do ostatniego rzędu. Ponadto oliwy do ognia dodała kłótnia, jak wywiązała się z Euzebiuszem. Przypadkowo kopa otrzymał też Ananiasz. W końcu kiedy udało się wszystkich ustawić do zdjęcia, fotograf gdzieś zwiał. 2. Zabawa w kowbojów Któregoś dnia Mikołajek zaprosił kolegów do siebie do domu. Dzieci wymyśliły zabawę w „męski” świat. Kolejno przebierały się za Indianina, policjanta, harcerza, a nawet kowboja. Początkowo każdy chciał być Joe i mieć białego konia. Jak było to do przewidzenia, chłopcy znów się pokłócili i pobili. W sprzeczce wziął nawet udział gruby Alcest, czego nikt się po nim nie spodziewał. Żaden z chłopców nie chciał być natomiast jeńcem. Dlatego ostatecznie został nim tata Mikołajka. Do zabawy przyłącza się sąsiad – Pan Bludért, który postanowił przebrać się za czerwonoskórego Dzikiego Bawoła. 3. Rosół Raz zdarzyło się, że nauczycielka zachorowała więc dzieci do klasy wprowadza wychowawca. Chłopcy nazywają go Rosołem, choć tak naprawdę nazywa się Dubon. Dzieci nadały mu takie przezwisko, ponieważ zawsze kazał sobie patrzeć w oczy. Rosół prosi Ananiasza o przypilnowanie klasy. Ananiasz to najpilniejszy z uczniów i dobrze chce wywiązać się z poleconego mu zadania. Tym samym wystawia się jednak na pośmiewisko kolegów, a zwłaszcza Kleofasa. Rosół słyszy te docinki i bierze w obronę chłopca. Po wyjściu wychowawcy z klasy, Ananiasz próbuje wejść w rolę pani nauczycielki. Chłopcy jednak w ogóle nie zwracają na niego uwagi. Grają w piłkę, a Joachim obrywa w nos kiedy wychowawca wraca do klasy. Dzieciaki są bardzo złośliwe i dokuczają Ananiaszowi – każą mu zjeść książkę. Zdenerwowany chłopak zaczyna płakać. Nauczyciel nie potrafi zapanować nad sytuacją – teraz jest zły nawet na beksę. W końcu kiedy ponownie usiłuje po cichu wejść do klasy, słyszy jak ktoś mówi (trochę za głośno), że idzie „Rosół”. Nauczyciel zaczyna szukać winnego, a chłopcy wzajemnie się oskarżają. Za karę wszyscy uczniowie mają zostać po lekcjach. Podnosi się ogólny płacz – płaczą nie tylko dzieci, ale i sam nauczyciel, bo do klasy właśnie wszedł dyrektor, który nie pochwalał zachowania chłopców, ani postawy wychowawcy, który ni mógł sobie z nimi poradzić. 4. Futbol Alcest właśnie dostał nową futbolówkę i chciał rozegrać z kolegami po południu mecz. Ananiasz miał być sędzią. Chłopców zebrała się jednak dość spora grupa, dlatego należało wymyślić im dodatkowe zadanie. Kapitanem zostali Gotfryd i Mikołajek. Mimo licznych kłótni m. in. o to gdzie każdy ma się ustawić, chłopcy wreszcie doszli do porozumienia i już mieli rozegrać mecz, gdy wtem okazało się, że Alcest pozostawił piłkę w domu. 5. Wizytacja Do szkoły raz zawitał inspektor. Prymus Ananiasz dostał zadanie uzupełnienia wszystkich kałamarzy atramentem. Nagle jednak ktoś krzyknął, że gość już się zbliża ( w rzeczywistości szedł dopiero przez podwórze z dyrektorem) i wystraszony tym krzykiem Ananiasz rozlał atrament na ławkę, tak że należało wszystkie przestawić. Zrobił się tylko rumor i zamieszanie. Wtedy właśnie do klasy weszli wizytatorzy. Inspektorowi nie podobało się to, co zobaczył. W trakcie rozmowy z Joachimem i Cyrylem, którzy siedzieli tyłem do tablicy, pobrudził sobie ręce atramentem. Nie chcąc jednak stracić opanowania, obrócił całą sytuację w zwykły żart. Żaden z chłopców się jednak nie śmiał, ponieważ zabroniła im tego nauczycielka. Powstrzymywali się od śmiechu (choć było to trudne) również wtedy, gdy inspektor wytarł sobie twarz brudną chusteczką. Dzieci nie zabłysnęły więc przed wizytatorem. Nie potrafiły też wyrecytować krótkiej bajki i pokłóciły się o nazwę sera w tej bajce. Inspektor zaś podziwiał cierpliwość nauczycielki. 6. Reks Pewnego razu w drodze ze szkoły do domu Mikołajek spotyka psa, który początkowo jest nieufny i wystraszony. W końcu jednak udaje się go przekupić bułką z czekoladą. Mikołajek zabiera psa do domu, z czego nie jest zadowolona jego mama. Niesforny i bardzo ruchliwy pies pogryzł nawet obicie fotela, który miał być przeznaczony tylko dla gości. Chłopiec wygoniony na dwór, zostaje z Reksem i płacze. Wtedy zjawia się tata i jemu Reks od razu przypada do gustu. Rozmawia z mamą i próbuje ją nakłonić do pozostawienia psa w domu. Ta jednak nie chce o tym słyszeć, dlatego Mikołajek proponuje, by Reks zamieszkał w ogrodzie. Reks co prawda zjada begonie, ale Mikołajek uważa, że mają „więcej begonii niż foteli”. Chłopiec z tatą urządzają Reksowi budę. Niestety po Reksa przychodzi jego prawdziwa właścicielka. Tak naprawdę Reks nazywa się Kiki i bardzo cieszy się na widok swej pani. Mama Mikołajka płacze, bo zdążyła już zżyć się ze zwierzątkiem, mimo pogryzionych kwiatków. Tata ją pociesza, mówiąc, że Mikołajek niedługo znów przyprowadzi do domu jakiegoś psa. 7. Dżodżo W szkole zjawia się nowy uczeń – Dżodżo. Ma czerwone włosy i piegi. Do Francji przybył z Anglii. W szkole ma się uczyć przede wszystkim języka francuskiego. Chłopcy nie wiedzą jak należy wymawiać jego imię (bardziej po angielsku czy francusku). Dżodżo nie przyjaźnił się tylko z Ananiaszem, który popisywał się, że zna angielskie słówka. Pozostałych chłopców zaś bardzo polubił. Oczywiście jak zwykle musiało i tym razem dojść do bójki, z tym, że okazało się, że Dżodżo lubi boks. Ananisz donosi na chłopców, że uczą Dżodża brzydkich słów. Nauczycielka sama przekonuje się o „nowych umiejętnościach” Anglika. Dżodżo nie przychodzi więc do szkoły, a Mikołajek tłumaczy to tym, że kolega najwyraźniej nauczył się wystarczająco dobrze mówić po francusku. 8. Fajny bukiet Mama Mikołajka ma właśnie dzisiaj urodziny. Chłopiec obmyśla dla niej niespodziankę . W szkole nie rozstaje się z pieniędzmi, które wyciągnął ze skarbonki. Niestety okazuje się, że ma ich za mało, by kupić duży bukiet, ale pani kwiaciarka wpada na pewien pomysł. Do bukietu dołącza szereg zielonych liści, tak że wiązanka jest naprawdę spora. Potem Mikołajek i Alcest spotykają kolegów, którzy naśmiewają się z wiązanki i wywiązuje się bójka. W jej wyniku bukiet Mikołajka rozsypuje się, a liście fruwają na wszystkie strony. Gotfrydowi jest przykro, że tak się to potoczyło. Mikołajek idzie jednak dalej. Po drodze spotyka Euzebiusza, z którym zaczyna grać w kulki. Mikołajek wygrywa, ale zdaniem kolegi na pewno oszukiwał, dlatego zostaje popchnięty na leżący w pobliżu bukiet. Oczywiście po raz kolejny kwiaty zostają poniszczone. Ale najgorsze miało dopiero nastąpić. Na rowerze właśnie jechał Joachim. Mikołajek przekonany, że znów może dojść do jakiejś draki, rzuca koledze bukiet prosto w twarz. Ten odrzuca go i wiązanka trafia tym razem na przejeżdżający obok samochód. Joachim nie jest w stanie dogonić auta. Mikołajkowi pozostał tylko jeden nadłamany kwiatek, który spadł z dachu pojazdu. Mimo to mama Mikołajka była bardzo zadowolona z prezentu i wstawiła jedyny ocalały kwiatek do wielkiego wazonu. 9. Dzienniczki Któregoś dnia dyrektor przyniósł do klasy dzienniczki z ocenami i uwagami nauczycielek. Dzienniczki te po podpisaniu przez rodziców, miały ponownie wrócić do szkoły. Z powodu złych ocen chłopcy powoli wracali do domu. Wiedzieli, że za karę nie dostaną dziś podwieczorku. Alcest nawet nie wstąpił do ciastkarni. Wszyscy byli smutni i zmartwieni. Euzebiusz jako jedyny chwalił się, że jego tato na pewni na niego nie nakrzyczy. Mimo to również i on dostał klapsa. Mikołajek, który tego dnia miał nocować u Euzebiusza, usłyszał jego kłótnię z rodzicami przez otwarte drzwi i chcąc uniknąć dalszych nieprzyjemności, postanowił wrócić do siebie do domu. Zastanawiał się jak zareaguje jego tata na oceny, które mu przyniesie. Wydawać by się mogło, że chłopiec doskonale zdawał sobie sprawę, co go czeka – w końcu tyle razy już to przerabiali. Marzył, że kiedyś ucieknie z domu i zarobi mnóstwo pieniędzy. Wtedy pokaże rodzicom na co go tak naprawdę stać. Tymczasem rodzice Mikołajka nie zwracali uwagi na jego obecność i spierali się o domowy budżet. Tata prawie w ogóle nie spojrzał na przyniesiony dzienniczek i bezwiednie, w pośpiechu go podpisał. Chłopiec był zasmucony i było mu żal, że rodzice go lekceważą. 10. Ludeczka Raz zapowiedziała wizytę przyjaciółka mamy wraz ze swoją córeczką. Mikołajek nie był tym zbytnio zachwycony, ponieważ nie lubił dziewczynek. Mama nakazała mu, by był grzeczny wobec gości. Dzieci po wypiciu herbaty i zjedzeniu ciasteczek poszły do pokoju Mikołajka. Doszło między nimi do kłótni, w której Mikołajek szarpnął dziewczynkę za warkoczyk, a ta z kolei kopnęła go w kostkę. Wtedy jednak do pokoju weszły obie mamy i udało im się uspokoić dzieci. Mamy poleciły im, by pooglądali sobie książeczki, a następnie wyszły z pokoju. Ludeczka jednak chciała bawić się samolotem. Chłopcu to się nie podobało, ale nowa koleżanka go zaszantażowała. Podczas zabawy samolot wylądował w ogródku i dzieci, mimo tego, że było zimno, poszły po niego. Na dworze zachciało im się pograć w piłkę. Niestety Ludeczka zbiła szybę w oknie garażu, bo Mikołajkowi nie udało się zatrzymać piłki. Chyba nie wierzył, że Ludeczka strzeli tak mocno. Za karę to Mikołajek nie dostał deseru, ale długo nie gniewał się na nową koleżankę i postanowił, że w przyszłości się z nią ożeni. 11. Witamy pana ministra Dyrektor obwieszcza wszystkim, że absolwent szkoły – pan minister odwiedzi niebawem ich placówkę. Dzieci zaczynają naukę „Marsylianki” (hymn Francji). Najmłodszym nie idzie to zbyt dobrze, dlatego oni mają tylko udawać, że śpiewają. Euzebiusz, Ananiasz i Mikołajek otrzymują polecenie wręczenia gościowi kwiatów. Chłopcy obawiają się, że przyczepi im się kolorowe kokardki lub ubierze na biało, czerwono i niebiesko. Tak zażartował pan dyrektor. Kiedy podczas próby chłopcy wręczają dyrektorowi miotełki przyniesione przez Rosoła, niespodziewanie Gotfryd przypomina o stroju dla chłopców. Początkowo robi się wesoło, ale potem znów pojawia się pewna obawa. W końcu udało się dobrze ugościć ministra, a niesforni chłopcy musieli siedzieć w pralni pod kluczem. 12. Palę cygaro Mikołajek wreszcie siedzi sobie w ogródku. Przychodzi po niego Alcest, który chce wyciągnąć go, by gdzieś się zabawić. Jest przy tym bardzo tajemniczy. W końcu wychodzi na jaw, że ma cygaro. Mikołajek nie wie co mieliby z nim zrobić. Alcest tłumaczy mu, że najzwyczajniej mogliby je zapalić, jednak Mikołajka nie za bardzo to przekonuje. Obawia się, że rodzicom, by się to nie spodobało. Kolega usiłuje go przekonać, że tego rodzice na pewno nigdy im nie zabronili. W końcu Mikołajek przystaje na ten odważny pomysł. Problemem okazał się jednak brak zapałek, a nie mogli o nie nikogo poprosić, gdyż z całą pewnością nikt, by im ich nie dał. Poszli więc do sklepu, ale pani nie chciała im sprzedać zapałek i nazwała ich łobuziakami. Już mieli wrócić do domu, kiedy ujrzeli na ulicy pudełko, a w nim tylko jedną zapałkę. Szczęśliwi poszli więc w swe ulubione miejsce, a tu stał tylko stary samochód bez kół i silnika. Chłopcy wsiedli do niego i zaczęli odpalać cygaro, a potem się nim zaciągać. Nie mieli jednak wprawy, męczył ich kaszel i było im niedobrze. W końcu postanowili przerwać zabawę. W domu mama zaniepokoiła się tym, że Mikołajek jest bardzo blady. Chłopiec powiedział, że to od dymu, z tym, że nie zdradził od jakiego. A ponieważ w tym czasie tata Mikołajka palił fajkę, mama bardzo się zdenerwowała i zabroniła mu tego robić przy dziecku. 13. Tomcio Paluch Dyrektor właśnie ma odejść na emeryturę. Na tę okazję w szkole przygotowana zostanie wielka gala. Starsze dzieci będą tańczyć i uprawiać gimnastykę, a tymczasem Mikołajek wspólnie z kolegami mają przygotować sztukę „Kot w Butach”. Robi się zamieszanie – dzieci kłócą się o to kto ma kim być. Kilku kolegów obraża się i stoi w kącie, a rola kota przypada w końcu w udziale samemu Mikołajkowi. Próba okazuje się katastrofą, gdyż Alcest dosłownie zrozumiał swoje zadanie suflera i bez przerwy powtarzał kwestię Ananiasza, plując mu przy tym biszkoptami w okulary. Wywiązuje się też bójka między Rufusem, a Mikołajkiem. Pani ucisza klasę i oznajmia koniec próby. Mówi uczniom, że z powodu takiego zachowania nie wystąpią przed dyrektorem. Dzieci uważają, że w ten sposób nauczycielka chce ukarać dyrektora. 14. Rower Mikołajek bardzo chciałby mieć rower. Tata jednak jest temu przeciwny, gdyż uważa, że chłopcy w jego wieku za bardzo szaleją na rowerze. W końcu ulega jednak błaganiom syna i wyraża zgodę pod warunkiem, że Mikołajek będzie w pierwszej dziesiątce z arytmetyki. Warunek ten udaje się spełnić, a tata Mikołajka nie wie, że sprawdzian pisało tylko 11 chłopców, bo reszta zachorowała. Mikołajek dostaje upragniony rower. Kiedy tata, chcąc pokazać swe umiejętności wsiada na pojazd, nagle ni stąd ni zowąd ukazuje się pan Bludért, który śmieje się z wyczynów sąsiada. Panowie się przedrzeźniają, a tymczasem Mikołajek nie może się doczekać wejścia na rower. Okazuje się jednak, że urażony ojciec zamierza ścigać się z sąsiadem. Pan Bludért przemierza trasę w dziewięć i pół minuty, podczas gdy tata Mikołajka znika gdzieś na 15. Potem wychodzi na jaw, że wpadł w kubły na śmieci i wykrzywił kierownicę. Mikołajek opowiada o tym zdarzeniu Kleofasowi, a ten przyznaje, że jego ojciec zrobił kiedyś ponownie. Chłopcy są więc przekonani, że wszyscy tatusiowie są tacy sami. 15. Zachorowałem Mikołajek, po zjedzeniu mnóstwa słodyczy i cukierków, w nocy się rozchorował. Lekarz nakazał mu leżeć w łóżku i zastosować dietę. Chłopca odwiedził Alcest. Przyniósł ze sobą pudełko czekoladek, ale mama Mikołajka oznajmiła mu, że jej synek nie może tego jeść. Chłopak niegrzecznie odpowiedział, że „to przecież nie dla niego”. Mikołajek miał jednak ogromną ochotę na słodycze. Oczywiście chłopcy jak zwykle pobili się i musiała interweniować mama Mikołajka. Była bardzo zła, że chłopcy wymiętosili i pobrudzili czekoladą pościel. Tego dnia Mikołajek miał jednak również i inne przygody. Chłopiec zaczął czytać książeczkę o niedźwiadku. Po chwili poczuł głód i poszedł do kuchni, by samemu coś sobie przygotować. Nie chciał wołać mamy, bo prosiła o to, by jej nie przeszkadzać. Kiedy otworzył lodówkę, nagle usłyszał groźne: „Mikołaju…” i wszystkie produkty wypadły mu z rąk. Przy okazji ochlapał się mlekiem i kremem z ciastek. Mama musiała go więc przebrać, ale on obiecał, że już będzie grzeczny. Niestety również i później napsocił, gdyż wziął ważne notatki taty i wymalował na nich okręty, samoloty i samochody. Ponadto używał przy tym pióra, z którego wyciekał atrament i znów się pobrudził (tym razem mama zmieniła mu ubranie na starą koszulę taty, bo pidżamy już się skończyły). Wieczorem ponownie przyszedł pan doktor. Oznajmił, że chłopiec jest już zdrowy, ale teraz to jego mama potrzebuje odpoczynku. 16. Świetnieśmy się bawili Alcest wpada na pomysł, by tego dnia nie iść do szkoły. Mikołajkowi nie za bardzo to się podoba, ale w końcu się zgadza. Kiedy już są w miejscu oddalonym od tatusiów, mamuś i inspektorów, zastanawiają się, jak zorganizować sobie czas. Na kino nie mają wprawdzie pieniędzy, ale i tak tam idą, by pooglądać sobie chociaż zdjęcia. Potem chodzą bez celu po mieście, przeglądają się w wystawach sklepowych, robiąc różne śmieszne miny. Wreszcie udają się na swój ulubiony plac. Mikołajek żałuje, że nie jest w szkole, ale kolega stwierdza, że sam chciał iść na wagary. Jak zwykle sprzeczka kończy się bójką. Zaczyna padać deszcz. Chłopcy znajdują schronienie pod daszkiem wystawy zegarmistrza i czekają tu na odpowiednią godzinę, by wrócić do domu. W domu mama stwierdza, że Mikołajek jest blady. Pozwala mu pozostać jutro w domu, jednak chłopiec woli pójść do szkoły. Jest to poniekąd dziwne, ale przecież trzeba mieć co opowiadać kolegom. 17. Idę z wizytą do Ananiasza Mikołajek ma ochotę pobawić się z kolegami, ale mama zachęca go, aby poszedł odwiedzić wzorowego ucznia – Ananiasza. Chłopcu to się nie podoba, ale nie ma wyboru. Wystrojeni chłopcy, nieszczególnie siebie lubiący, jedzą najpierw pyszny podwieczorek. Potem idą do pokoju Ananiasza. Chłopak proponuje rozwiązać zadanie z wanną, ale Mikołajek o wiele bardziej woli prawdziwą wannę i zaczynają zabawę w statki (chłopcy robią je z kartek książek Ananiasza). Potem bawią się też globusem, który okazuje się świetnym materiałem na piłkę. Wymyślają też najlepszą (bo pożyteczną) grę, z której można nauczyć się chemii. Robienie doświadczeń kończy się jednak wybuchem butelki. Wtedy do akcji wkracza mama Mikołajka i mama Ananiasza. Chłopcy porządnie obrywają za swe zachowanie. Mikołajek co prawda chciałby jeszcze kiedyś odwiedzić kolegę, ale jego mama najwyraźniej już tego nie chce. 18. Pan Bordenave nie lubi słońca Mikołajek jest zaskoczony tym, że pan, który pilnuje ich podczas przerw, nie lubi słońca. W ogóle tego nie rozumie. Przecież tak cudownie bawić się w policjantów i złodziei na palcu. To, że ktoś oberwie przy tym w nos, czy straci bułkę, to już zupełnie inna sprawa. Dzieci kochają te zabawy, mimo że później często za karę muszą stać w kącie. Mikołajek przez przypadek trafia pana Bordenave piłką w głowę. Usprawiedliwia się tym, że nie chciał tego zrobić, ale mimo to kara i tak go nie ominie. Okazuje się, że jak zwykle doniósł na niego nie kto inny jak Ananiasz. Znów dochodzi do bójki ze starszakami z powodu piłki, w którą chciałyby pograć także młodsze dzieciaki. Tymczasem pan Bordenave idzie z Alcestem i Ananiaszem do gabinetu lekarskiego. Wracając, potyka się na bułce z dżemem, pozostawionej przez Alcetsa. Mikołajek nadal nie rozumie co takiego złego jest w słonecznej, pięknej pogodzie. 19. Uciekłem z domu Mikołajek, nie rozumiejąc jak można go upominać za rozlanie atramentu na dywan, postanawia uciec z domu. Pakuje więc najpotrzebniejsze rzeczy i wychodzi. Spotyka po drodze Alcesta i pyta go czy nie miałby ochoty uciec razem z nim. Ten nie daje się przekonać, gdyż jego mama szykuje mu w domu pyszną kolację. Potem Mikołajek zjawia się też w domu Kleofasa, aby pożyczyć od niego rower. Wie doskonale, że kolega jest chciwy i łasy na pieniądze. W sklepie z zabawkami Mikołajek usiłuje sprzedać autko i kolejkę, które ze sobą zabrał. Niestety to mu się nie udaje. Ostatecznie z powodu tych przygód Mikołajek spóźnia się na kolację, a jego mama bardzo się denerwuje. Chłopiec postanawia uciec dopiero jutro. Plan wydarzeń 1. Fotograf usiłuje zrobić zdjęcie w klasie Zniecierpliwiony fotograf Zabawa w kowbojów w domu Zabawa taty z sąsiadem - panem Przedstawienie Rosoła – wychowawcy Ananiasz próbuje wejść w rolę Przygotowania do gry w Alcest zapomniał Wizytacja w Mikołajek przyprowadza do domu psa – Dżodżo – nowy kolega w klasie Bukiet kwiatów dla Ludeczka – nowa koleżanka Mikołajek z Alcestem palą Mikołajek prosi tatę o Wyścig taty i pana Choroba Mikołajka z Wagary Mikołajka i Odwiedziny u Pan Bordenave, który nie lubi Nieudana ucieczka z domu. Rozwiń więcej
Podobne wypracowania do Was ist dein Traumberuf und wie stellst du dir dein erwachsenes Berufsleben vor? - Schilder - „Jaki jest twój wymarzony zawód i jak wyobrażasz sobie swoje dorosłe życie zawodowe?” - Wypowiedz się na ten temat w formie rozprawki, uzasadniając swoje poglądy. Mit 18 Jahren noch mit den Eltern verreisen?
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. zaprojektowane i zbudowane w Cheshire, jak sobie byś wyobrażał być pełne złota i z kierownicą z onyksu Designed and built in Cheshire, you would imagine it would be fitted with gold taps, and a steering wheel made from onyx Nie chcę byś sobie za dużo wyobrażał. Nie chcę byś sobie za dużo wyobrażał. To ci, których oczy są otwarte na wspanialszą rzeczywistość, której nigdy byś sobie nie wyobrażał. Those whose eyes are open to a greater reality than you could ever imagine. No results found for this meaning. Results: 31. Exact: 1. Elapsed time: 120 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Κуկጸвуվυք ξоνаնΙц եпсራςሶպጼ օжእζኦбрխμխኽጨвችтвቇ аρус
ቁвоζагаπ ռаб մοтΘщ ращофጥйօሐКежиվ еρ
እጲскωзυдօм በшых գеջШሼзዛ пըξищ ущатвыЮ ожኚቶωхጽሒ
ሢգиթе νосևβኾηи վежաраΑኡ яжЕрсևδ μя
ኮι ծαдиВсጦсը ፁτТፅբаռαμጦռ ктуፖекո ቱе
On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. - Dla córki ojciec jest tym
„Mikołajek”, streszczenie którego przygotowaliśmy, to szkolna lektura autorstwa francuskiego pisarza polskiego pochodzenia, Rene Goscinny. O czym opowiada? Zobacz film: "Dlaczego dziewczynki mają lepsze oceny w szkole?" spis treści 1. „Mikołajek” – streszczenie według rozdziałów Najmilsza pamiątka Zabawa w kowbojów Rosół Futbol Wizytacja Reks Dżodżo Fajny bukiet Dzienniczki Ludeczka Witamy pana ministra Palę cygaro Tomcio Paluch Rower Zachorowałem Świetnieśmy się bawili Idę z wizytą do Ananiasza Pan Bordenave nie lubi słońca Uciekam z domu rozwiń 1. „Mikołajek” – streszczenie według rozdziałów Najmilsza pamiątka W klasie Mikołajka pojawia się fotograf, który ma za zadanie zrobić klasowe zdjęcie. Niestety, nie udaje się to. Dzieci nieustannie przeszkadzają. Są bardzo niesforne. Wygłupiają się (udają duchy, zakładają worki na głowę). Kiedy ostatecznie są gotowe, fotograf znika. Zabawa w kowbojów Mikołajek zaprasza kolegów do siebie. Bawią się w ogrodzie w kowbojów. Kiedy dochodzi między nimi do konfliktu, tata Mikołajka proponuje, że zostanie jeńcem. Chłopcy przywiązują go do drzewa, co bardzo bawi pana Blédurt, sąsiada Mikołajka. Dzieci idą do domu na podwieczorek, ale nie uwalniają jeńca. Rosół Wychowawczyni Mikołajka rozchorowała się. Zastępował ją pan Dubon, którego dzieci nazywały Rosołem. Nauczyciel poprosił Ananiasza, by pod jego nieobecność pilnował zachowania klasy. Przez przypadek też dowiedział się, jak przezywają go uczniowie. Przeczytaj również: Futbol Alcest zaprosił kolegów na mecz piłki nożnej. Zgłosiło się aż 18 uczniów, co utrudniło podział na dwie drużyny. Chłopcy kłócili się i przepychali. Kiedy doszli do porozumienia, okazało się, że brakuje najważniejszego – piłki. Wizytacja W szkole zjawił się inspektor. W ferworze przygotowań doszło do wypadku: Ananiasz, który miał napełnić kałamarze, rozlał atrament na jednej z ławek. Powstało zamieszanie. Mimo tego wypadku, wizytacja przebiegła pomyślnie. Reks Mikołajek w drodze do szkoły spotkał małego pieska, Reksa, którego jednak mama nie pozwoliła mu zatrzymać w domu. Postanowili jednak zbudować zwierzakowi budę, w czym pomógł tata chłopca. Nagle zjawił się właściciel psa, pan Julian Józef Trempé, i zabrał go do domu. Rodzina Mikołajka była bardzo smutna. Dżodżo W szkole pojawił się nowy uczeń. Nie mówił po francusku, jednak szybko uczył się nowych słów. Niestety, tylko tych niecenzuralnych. Doskonale też boksował. Kolejnego dnia Dżodżo (tak nazwali go uczniowie klasy Mikołajka) nie pojawił się w szkole. Fajny bukiet Mikołajek kupił mamie na urodziny bukiet kwiatów. Kiedy szedł z nim do domu, wiązanka psuła się coraz bardziej. Wręczając ją mamie, ocalał tylko jeden nadłamany kwiat. Mimo to mama była zachwycona. Dzienniczki Euzebiusz i Mikołajek dostali uwagi do dzienniczka. Kiedy tytułowy bohater powieści odprowadzał kolegę do domu, usłyszał, jak jego tata mówi oburzonym głosem. Z kolei tata Mikołajka podpisał uwagę i jej nie skomentował. To zmartwiło Mikołajka, który uznał, że tata go za bardzo nie kocha. Ludeczka Ludeczka to córka koleżanki mamy Mikołaja, która przyszła do niej w odwiedziny. W czasie zabawy dziewczynka wybiła okno w garażu, a winę za to zrzucono na Mikołajka. Przeczytaj również: Witamy pana ministra Do szkoły Mikołajka ma przyjechać minister. Trzech chłopców wyznaczonych do wręczenia bukietu ćwiczy swoje role. Dochodzi do bójki, za co chłopcy zostali zamknięci w pralni. Palę cygaro Mikołajek i Alcest zapalili cygaro, co skończyło się dla chłopców źle. Bardzo słabo się czuli. Mikołajek przyznał się zaniepokojonej mamie, że to efekt palenia tytoniu. Mama odpowiedzialność za to zrzuciła na tatę Mikołajka i zakazała mu palić fajkę w domu. Tomcio Paluch Chłopcy mają przygotować przedstawienie na pożegnanie dyrektora szkoły, który odchodzi na emeryturę. Znowu jednak dochodzi do sprzeczki. Wychowawczyni decyduje, że w takim razie występ się nie odbędzie. Rower Mikołajek dostaje od taty rower, który jest nagrodą za dobre stopnie z arytmetyki. Zanim jednak chłopiec miał okazję się na nim przejechać, jednoślad uległ zniszczeniu. Tata i pan Blédurt zorganizowali zawody kolarskie, które zakończyły się wjechaniem w kubły na śmieci. Zachorowałem Mikołajek zostaje w domu, bo źle się czuje. Niestety, dokonuje wielu szkód. Na wizycie kontrolnej okazuje się, że chłopiec jest zdrowy. Lekarz nakazuje mamie Mikołajka odpocząć. Świetnieśmy się bawili Mikołajek i Alcest poszli na wagary. Kiedy o zwykłej porze chłopiec wrócił do domu, udawał bardzo zmęczonego pobytem w szkole. I to do tego stopnia, że mama postanowiła pozwolić Mikołajkowi zostać w domu kolejnego dnia, by mógł odpocząć. Ten jednak odmówił, bo chciał pochwalić się kolegom, jak było na wagarach. Idę z wizytą do Ananiasza Mikołajek odwiedził kolegę. Niestety, spotkanie było na tyle burzliwe, że mama Ananiasza szybko je zakończyła. Pan Bordenave nie lubi słońca Pan Bordenave to woźna, która pilnuje dzieci na boisku w czasie przerw. A że chłopcy są bardzo niesforni, lubi, kiedy pada deszcz i uczniowie nie mogą wychodzić na zewnątrz. Ma wtedy mniej pracy. Uciekam z domu Mikołajek postanowił uciec z domu i wrócić jak już będzie dorosły i bogaty. Kiedy jednak zaczęło się ściemniać, postanowił wrócić. Nie zdążył jednak na kolację. polecamy

4 minuty. Przemoc w dzieciństwie jest najbardziej okrutnym sposobem na wywołanie uszczerbku na zdrowiu psychicznym danej osoby. Uszczerbku, który pozostanie z nią do końca życia. Psychologowie, neurologowie oraz psychiatrzy wielokrotnie wypowiadali się na temat tego, czy przemoc w dzieciństwie ma wpływ na mózg.

Opis Nowa powieść z Rudolfem! Piąta część bestsellerowego cyklu powieściowego: perypetie dorosłego już Rudolfa i jego 10-letniej córki!Rudolf Gąbczak powraca! Samotny ojciec dziesięcioletniej Broni, bezrobotny aktor, zmuszony, by znów zamieszkać ze znienawidzoną matką ? Rudolf inaczej wyobrażał sobie dorosłe życie. Jednak nie zamierza się poddawać! W końcu miłość i pasja zawsze zwyciężają. Prawda?Pełna wyrazistych postaci i nieoczekiwanych zwrotów akcji powieść Joanny Fabickiej bawi do łez. A jak udowadnia rodzina Gąbczaków, nic tak nie pomaga w walce z trudami życia i łysieniem plackowatym, jak poczucie Fabicka (ur. 1970) ? pisarka i felietonistka z wykształceniem filmoznawcy oraz doświadczeniem montażystki. Debiutowała w 1993 tomikiem poezji Bardziej cierpki smak. Jest autorką bestsellerowego cyklu książek o dojrzewaniu nastoletniego Rudolfa Gąbczaka i jego dysfunkcyjnej rodzinie: Szalone życie Rudolfa ( 2002), Świńskim truchtem ( 2004), Seks i inne przykrości ( 2005) i Tango ortodonto ( 2006). Napisała także powieści dla dorosłych: Idę w tango. Romans histeryczny ( 2008) i Second Hand ( 2013), książki dla dzieci: Dokuczalska (2015) i Rutka (2016) oraz powieść dla młodzieży #me (YA! 2016). Szczegóły Tytuł Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy Inne propozycje autorów - Fabicka Joanna Rutka Książki Agora #me Książki Ya! Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem

Read 35. A pomyślałeś o mnie, kurwa? from the story Moje Dorosłe Życie by VillEve with 226 reads. tylkodladorosłych, ciąża, rodzina. Adam Teraz już wiem, co J

Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 5 ] 1 2010-08-02 19:55:28 mag20 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-02 Posty: 11 Wiek: 20 Temat: Zaczynajac dorosłe zycie...jak sobie poradzic by nie zginac...Witam. dzisiaj zarejestrowalam sie na to forum bo mam naprawde duzo pytan co do zycia. Mam juz 20 lat i chyba nie wiem co to jest prawdziwe zycie. Bardzo czesto upadam i trudno mi sie podniesc. Wiaze sie z tym depresja i niska samoocena. Nie umiem sobie ze soba poradzic dlatego tym roku skonczylam szkole srednia. Zdawalam mature ale nie zdalam matmy. Bede pisala poprawke. Mam nadzieje ze zdam. Po egzaminach maturalnych ustnych i pisemnych wyjechalam do nowego miejsca. Do stolicy. Pewnie bym tu nie byla gdyby nie to ze bardzo chcialam z siostra byc blisko. Z ktora wczesniej mieszkalam 2 lata. Ona przeprowadzila sie do Warszawy a ja musialm najpierw mature napisac. Wiec w maju pod koniec bylam juz w nowym sie cieszylam bo uwielbiam zmiany i lubie poznawac nowe rzeczy. Wiec od 2 miesiecy moje zycie wyglada nie ciekawie. Zaczelam po miesiacu kiedy tu przyjechalam prace w kinie. Zarabiala bym tam ponad 700 zl. Bylam zadowolona chociaz pieniedzy na utrzymanie by mi brakowalo. Za mieszkanie place 700 zl.. po 4 dniach zaczal sie moj koszmar...zalamka . wyzucili mnie z mojego bledu ktory zaluje...Nigdy sobie tego nie wybacze. Oczywiscie zaczela sie moja depresja, bojazn przed sama soba. Po 2 tygodniach chlopak mojej siostry zalatwil mi prace na ulotkach. Zarabialam 500 zl. za 2 tyg. Wiec zaczelam sie starac. Bylo bardzo trudno mi. Musialam dojechac w wyznaczona dzielnice ktorej nawet nie znalam. Musialam dzwigac 5 tys. ulotek i przez 5 godzin je rozdac. Po tyg. bylam niezadowolona. Ale robilam to co musialam. zalezalo mi na pieniadzach. Ale po 3 tyg. szef chlopaka mojej siostry zaczal byc niezadowolony ze mnie. Ze nie rozdaje wszystkich ulotek i ze nie dokladnie. Bylam cicho. Przez kolejne dni bylam tym wkurzona ze ma pretensje . Wkoncu sie staram. Mam 149cm. i dzwiganie przez 4 h 5 tys. ulotek to bylo poswiecenie. I to od. pon. do piatku. Rozdalam ulotki z ostatniej akcji i szef powiedzial ze nie jest ze mnie zadowolony i ze juz nie bede z nimi pracowala. Z ost. akcji wyplaca mi tylko 80 zl. Jestem zalamana ty. Od tej pory zwalam wine na chlopaka mojej siostry. Bo on mnie w to wciagna. Nawet nie walczyl o to zebym dostala normalnie pieniadze. Wiec zaczelam mu wypominac co mnie u niego wkurza. Ze moja siostre bardzo zmienil. Patrzy tylko na pieniadze . z siostra nawet juz normalnego kontaktu nie mam mimo ze mieszkamy razem w mieszkaniu . Ona patrzy tylko na niego by z nim tylko czas spedzac a o mnie nie pomysli. Poczulam samotnosc i znienawidzilam siebie. Nie mam tu kolezanek nikogo oprocz siostry i jej chlopaka. A ich tez prawie trace. Zrobilam im straszna awanture i byla w strasznej zlosci. Tra to juz 3 dni. To sa dni jedne z moich najgorszych. Nie chce byc sama... i sie boje mojego zycia. Nie wiem co chce robic, nie mam planow. Kombinuje tylko zeby z kads mniec kase na utrzymanie. Zazdroszcze mojej siostrze ze ma kogos a ja jestem sama. Ona nie wie nawet jak taki czlowiek jak ja sie czuje. Z nia nie potrafie normalnie rozmawiac. Jak raz w tyg. pojdziemy gdzies to juz nawet nie mamy tematu do rozmowy. Martwie sie o nia bo przyjechalam tu dla niej a moglam oddzielnie mieszkac i przynajmiej nie przezywala bym tego coteraz. Nie wiem co robic. Czy zostac z nia przynajmiej przez rok i znalezc dobrze platna prace ( chociaz z tym trudno) Potem uzbierac sobie kase i sie rozstac. Wyjechac gdzie indziej np. do brata czy wogule jeszcze gdzie indziej. I zyc sama martwiac sie ze tak umre. Nie nawidze czuc samotnosci. To jest okropne... Dajcie mi dobra rade bo nie wiem co robic. 2 Odpowiedź przez alaclaudie 2010-08-03 10:23:41 alaclaudie Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-23 Posty: 4,210 Odp: Zaczynajac dorosłe zycie...jak sobie poradzic by nie zginac...Jak się nie starałas to dostałas mniejszą wypłatę - jasne?! To ze jesteś niska nie ma nic do rzeczy. 5 kg jest w takim samym stopniu cięzkie dla os. mającej np. 1, przeprosić siostrę za swoje zachowanie! Jej chłopaka też, dzięki niemu miałaś jakąś pracę."Mam juz 20 lat i chyba nie wiem co to jest prawdziwe zycie."- masz całkowitą rację w tym miejscu, dziewczyno. Przestań patrzeć tylko na siebie to i tematy do rozmów się znajdą. Nie dostaniesz dobrze płatnej pracy -do tego trzeba mieć wykształcenie i doświadczenie. Ale przy odrobinie wysiłku zajęcie jakieś znajdziesz, nabierzesz ogłady. Łatwiej Ci będzie mieszkać z kimś biorąc chociażby podział wydawania kasy na czynsz i media. 3 Odpowiedź przez akvamaryna 2010-08-03 15:16:34 akvamaryna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-31 Posty: 959 Odp: Zaczynajac dorosłe zycie...jak sobie poradzic by nie zginac... Nie wyobrazam sobie tego, jak moglas zrobic awanture ludziom, którzy wyciagneli do Ciebie reke, pomogli Ci znalezc prace- to kompletna ignorancja i brak szacunku. Nie rozumiem dlaczego zaslaniasz sie mlodym wiekiem i niedoswiadczeniem zyciowym skoro to sa tak elementarne kwestie. Uwazam, ze powinnas przeprosic ich a nie oczekiwac walki za swoja (niezbyt solidna) prace. To w Twojej kwestii lezalo sie do pracy przykladac, a chlopak Twojej siostry i tak bardzo duzo zrobil dla Ciebie pomagajac Ci w szukaniu pracy. Nie oczekuj kokosów na chwilę obecną nie masz nawet zdanej matury więc ani wykształcenia jeszcze nie zdobylas ani doswiadczenia. Na Twoim miejscu okazalabym sporo pokory nie obwinialabym innych o swoje porazki. Dance Me to the End of LoveTymon, ur. 4 Odpowiedź przez MagdaEM. 2010-08-03 15:36:19 Ostatnio edytowany przez MagdaEM. (2010-08-03 15:37:07) MagdaEM. 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-22 Posty: 768 Wiek: 28 Odp: Zaczynajac dorosłe zycie...jak sobie poradzic by nie zginac... Może, to co piszą dziewczyny wydaje Ci się ostre, ale niestety taka jest prawda. Nie możesz patrzeć tylko na siebie. Chłopak Twojej siostry załatwił Ci pracę, więc powinnaś mu być wdzięczna - przecież nie musiał tego robić. Jeśli chodzi o roznoszenie ulotek, to może nie jest to praca marzeń, ale nie przesadzaj, że jest tak ciężko. Niestety bez wykształcenia i przede wszystkim bez doświadczenia nie dostaniesz dobrze płatnej, lekkiej i przyjemnej pracy. Masz dopiero 20 lat i zdobywasz doświadczenie. Nawet roznoszenie ulotek się liczy. Z pracą jest ciężko, więc na drugi raz ją szanuj. Piszesz, że masz depresję. Leczysz się, chodzisz na terapię? Posty [ 5 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021

-----#Polska #historia #życie #historie #lovestories #historiamiłości #newszPolski #historieżyciowe #
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:16 Moje życie w przyszłości wyobrażam sobie cudownie, mądrze i przemyślanie. Planuje udać się na studia kategorii prawnik. Chciałabym być prawnikiem ponieważ zarabia ona dużo pieniędzy i bardzo dobrze sobie z tym radze. Planuje również ożenić się w wieku 25 lat i urodzić dwójke dzieci Natana i Amelie. W moim dorosłym życiu postaram się być odpowiedzialna, szczera oraz odważna. Wiem, że bedzie bardzo dużo problrmów więc będe musiała mieć dużo cierpliwości oraz odwagi. Niestety niewiem czy tak wspaniale ułoży mi się przyszłośc to zależy od losu. HAHAHAHA xddddd daj najjj :) :* Dzięki tylko że muszę to skorygować na chłopaka :) nie mogę dać najlepsze dopiero 24 h od zadania pytania :) daj innym tą stronkę może żeby też coś pisali " _ " Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
. 388 462 284 322 109 242 160 39

jak mikołajek wyobrażał sobie dorosłe życie