Mama Marka zaczęła do nas przyjeżdżać, kiedy przyszła na świat Oleńka. Dosłownie zakochała się w małej. Twierdziła, że jest kubek w kubek podobna do ojca, kiedy był w jej wieku. Najpierw odnosiłam się do jej codziennych wizyt nieufnie. Wielogodzinne najazdy teściowej nie należą do przyjemności, ale nic nie mówiłam.
Home Książki Bajki Szczęśliwy książę i inne opowiastki Wydawnictwo: Zysk i S-ka Seria: Mała klasyka bajki 120 str. 2 godz. 0 min. Kategoria: bajki Seria: Mała klasyka Tytuł oryginału: The Happy Prince and Other Tales (The Happy Prince, The Nightingale and the Rose, The Selfish Giant, The Devoted Friend, The Remarkable Rocket) Wydawnictwo: Zysk i S-ka Data wydania: 2021-12-21 Data 1. wyd. pol.: 2021-12-21 Liczba stron: 120 Czas czytania 2 godz. 0 min. Język: polski ISBN: 9788382024081 Tłumacz: Jerzy Łoziński Znakomite bajki Oscara Wilde’a poruszą serca czytelników w każdym wieku Pięć zebranych w tym tomie opowiadań (Szczęśliwy książę, Słowik i róża, Samolubny olbrzym, Prawdziwy przyjaciel, Prześwietna petarda) jak wszystkie bajki z morałem przeznaczone są nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych czytelników. Każda z tych pięknie opowiedzianych historii niesie finezyjną aluzję. Baśnie są zdecydowanie odmienne, we wszystkich jednak zawarte jest ważne przesłanie. Mówią o dobru i złu, pokazując, iż zło nie zawsze musi oznaczać nikczemność, gdyż wystarczy mu żywić się samolubstwem – a prawdziwa miłość ostatecznie zatriumfuje. Te czasem mroczne, a zarazem barwne opowieści traktują przede wszystkim o sobkostwie, współczuciu, chrześcijaństwie, wielkoduszności i miłości. Oscar Wilde (1854-1900) – angielski poeta, prozaik, eseista i dramatopisarz, pochodzenia irlandzkiego. Cieszył się dużą popularnością jako autor powieści (Portret Doriana Graya), opowiadań ( historie z dreszczykiem i bajki) oraz sztuk teatralnych (Wachlarz lady Windermere, Bądźmy poważni na serio). Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,0 / 10 48 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Przy życiu potrafi nas zachować tylko świadomość nieskończonej niższości wszystkich innych, a jest to uczucie, które starannie w sobie pielęgnowałam. Przy życiu potrafi nas zachować tylko świadomość nieskończonej niższości wszystkich innych, a jest to uczucie, które starannie w sobie pielę... Rozwiń Oscar Wilde Szczęśliwy książę i inne opowiastki Zobacz więcej dodaj nowy cytat Więcej Powiązane treści
4 miesiące temu mąż odszedł ode mnie i syna do kochankibo się wypalił, bo mnie nie kocha bo to ona jest miłością jego życia, bo ja nie miałam dla niego zrozumienia, czasu itp.
Odszedł Mruczuś (*)(*)(*) Mruczuś pojawił się w życiu Przystani Ocalenie w maju 2018 roku. Była majówka, kiedy dostaliśmy wiadomość o kocie potrzebującym pilnej pomocy. Kiedy pojechaliśmy we wskazane miejsce znaleźliśmy starego, brudnego, zapchlonego, niedożywionego, wycieńczonego kocurka. Z pyszczka leciała mu ślina z ropą. Wiele kocich tragedii widzieliśmy, ale widok Mruczasia szczególnie nas poruszył. Natychmiast pojechaliśmy z nim na dyżur weterynaryjny. Miał ogromne problemy stomatologiczne, ropnie, liczne nadżerki w jamie ustnej. Przez to nie mógł jeść, gdyż każdy kęs sprawiał niewyobrażalny ból. Niestety był też śmiertelnie chory. Wiedzieliśmy, ze walka o życie Mruczusia nie będzie łatwa, ale spróbowaliśmy. Chcieliśmy dać mu szansę na szczęście, na miłość na radość z życia. Mruczuś przeżył z nami prawie dwa lata. Cały czas pod ścisłym nadzorem weterynarzy, był bardzo starym i chorym kotem, ale też szczęśliwym. Ten ostatni czas, kiedy znalazł opiekę, miłość był dla niego dobry. Niestety wczoraj odszedł. Przystaniowe serce po raz kolejny pękło, śmierć zabrała jednego z naszych przyjaciół… Już nigdy nie zamiauczy na nasze powitanie, nigdy nie przyjdzie się przytulić i pomruczeć. Bardzo nas pokochał, tak jak my jego…. Każdym swoim ruchem, każdym gestem okazywał wdzięczność za dach nad głową i miłość. Był cudownym Kocurkiem. Mruczuś miał szczęście, miał wiele dobrych ludzi wokół. Każdemu kto uczynił gest dobrej woli w jego stronę, z całego serca dziękujemy. Szczególne podziękowania kierujemy do Pani Elwiry, która zorganizowała dla niego pomoc w dniu w którym go znaleźliśmy. Z całego serca dziękujemy naszemu przyjacielowi Jaro Wildcat, którego szczególnie poruszył los starego Mruczusia i dbał, aby niczego mu nie brakowało. Dziękujemy też naszym cudownym weterynarzom z klinik Szuszu i Wetka, którzy walczyli o życie i dobre samopoczucie naszego Mruczusia. Dzięki Wam wszystkim Mruczuś przeżył 677 pięknych dni. Dni, kiedy nie był już sam, kiedy był chciany i kochany. Śmierć nam go odebrała, odszedł, ale wiemy, że był tutaj szczęśliwy i już na zawsze pozostanie w naszych sercach. Podziel się informacjami z innymi!
Zdradził mnie i odszedł. Zdradził cię i odszedł do innej. W dodatku, wydaje się, że on tego nie żałuje. Nawet cię nie przeprosił. A gdy wpadłaś w szał, to on cię wyzwał. Jesteś w szoku. Najgorsze, że po tym wszystkim co „ci zrobił”, tobie nadal na nim zależy. Tak bardzo przyzwyczaiłaś się do niego, że nie wyobrażasz
30 sierpnia 2006 at 16:21 Jak radzicie sobie z tkimi sytuacjami? Ja włażnie przechodzę przez wszystkie „formalnożci” po rozstaniu, oddawanie i odbieranie rzeczy… itp. Najbardziej żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć z kim przegrałam. Przecież niczego mi nie brakuje… dobrze wyglądam, jestem inteligentna, wesoła, pozytywnie nastawiona do żwiata… Między nami wszystko układało się ok… Skąd więc taka sytuacja? Jakie macie z tym dożwiadczenia? FigaKeymaster Tematów: 61Odp.: 910Zasłużony Myżlę, że to nie tak należy traktować sprawę. Zbyt mocno oceniasz. Po prostu tak się stało, ale czy przegrałaż czy wygrałaż to odpowiesz sobie na to pytanie za kilkanażcie lat. Nie wiem czy pomógł by fakt, że zobaczyłabyż nową kobietę byłego. Ja pamiętam z własnych dożwiadczeń, kiedy rozeszłam się z kimż i na nowo ułożyłam sobie życie, to w sytuacji kiedy zobaczyłam nową kobietę byłego to coż tam mi skakało w żrodku, jakaż kobieca zazdrożć. Być może masz rację, ale przez chwilępo tym jak się dowiedziałam, czułam się gorsza… jakiż musiał być tego powód. OlgusMember Tematów: 20Odp.: 1262Maniak Smiorniczka, to normalne odczucia w takiej sytuacji. Kobieta zadaje sobie pytanie- „co takiego ma ona, czego nie mam ja?” Ale spróbuj tak siebie nie krzywdzić i nie myżleć w ten sposób… Rozumiem, że to bardzo trudne, bo takie myżli trudno opanować, ale można próbować. To nieprawda, że jesteż gorsza. Może to facet nie jest Ciebie wart. Trzymaj się cieplutko… 31 października 2006 at 11:01 RoxanaMember Tematów: 1Odp.: 145Zapaleniec Smiorniczka nie ma co sobie juz teraz tym glowe zaprzatac, bo to nie ma znaczenia. Ta kobieta wcale nie musial byc lepsza, fajniejsza madrzejsza moze jest inna poprostu. I wcale sie nie dziwie jak bedzie brzydsza od Ciebie. Ale tak juz w tym zyciu jest, ze jest super wszytsko az tu nagle jakis cios w samo serce. nawet nie wiesz dlaczego. Nie pozostaje CI nic innego jak zamknac ten rodzial zycia. Wziasc sie za sibie tj. kupic sobie cos fajnego, wyskoczyc gdzies z kumpela. Zrobic cos dla siebie. wiem ze latwo sie pisze ale nieraz trzeba sprobowac bo wart…..Zycze wszytskiego dobrego i mam nadzieje ze wszytko sie ulozy dobrze i z pozytywnym skutkiem dla Ciebie. 3mam kciuki…Dasz rade 2 listopada 2006 at 22:09 AndQMember Tematów: 11Odp.: 163Zapaleniec Wiecie co? ja odszedlem od zony chcąc być przy zonie innego. Paranoja….i chyba skurwysynstwo mocne. Nie mam gwarancji ze będą z nią. Jest to moje pobożne życzenie. Mysle ze moja ukochana chcąc chronić dziecko nie zdecyduje się na rozstanie z mężem…..coraz częsciej tak mysle i się boję…. 3 listopada 2006 at 16:16 AfeniiMember Tematów: 0Odp.: 14Bywalec Mówisz że w tej sytuacji najlepiej kupić sobie ciuch…..itak dalej ale to nie pomaga i nadal boli .I nadal zaadajesz pytanie dlaczego i taa bezradnożć. 6 listopada 2006 at 09:57 GreeneyeMember Tematów: 1Odp.: 72Stały bywalec Jak powyzje napisano, najprawdopodobniej bedziez brzydsza. A czemu? Bo byla inna, brzmi banalnie ale i koniety i mezczyzni szukaja innosci. Maja blondyne, beda szukac rudej, gdy Twoj facet jest niski bedziezs mysle, jak by to bylo z takim 1,9 metra. To odwieczny klopot zwiazkow miedzyludzkich. Pozdrawiam
Czy miłość do Patryka Stawińskiego dalej trwa? Tego dokładnie nie wiadomo, bo ważna dla aktorki jest jej prywatność. O uczuciu do basisty Patryka Stawińskiego artystka powiedziała tylko jeden raz – dwa lata temu - gdy zdementowała informację, jakoby miała plan wziąć z nim ślub.
Rozumiem Cię lepiej niż myślisz. Ja miałam kiedyś męża, przez pięć lat. Kochaliśmy się jak wariaci. On miał synka z poprzedniego małżeństwa, jego żona umarła zanim się poznaliśmy. Jego synek i on byli mi najbliższą rodziną. Kochałam ich do szaleństwa, ufałam mu niesamowicie. Był 9 lat starszy ode mnie i po przejściach. Wierzyłam że to jest właśnie moje przeznaczenie, przyszłość malowała nam się bardzo kolorowo, ja miałam spore mieszkanie w centrum wwy i dobrą pracę, on sporo ziemi i firmę budowlaną, planowaliśmy wybudować dom. I nagle coś mu odbiło.. , robił co chciał. Spędzałam samotne noce, weekendy.. on wyjeżdżał, oszukiwał mnie ciągle, kupował sobie drogie rzeczy, wpadał do mojego mieszkania żeby się wykąpać, wyperfumować i znikał na całą noc. Raz w weekend powiedział, że jedzie obejrzeć dom dla nas pod wwą, i że zostanie tam na noc bo ma znajomych w okolicy to się napiją piwka. Ja byłam bardzo ucieszona z powodu tego domu, byłam pewna że on naprawdę myśli o naszej rodzinie. Kiedy synek zasnął ( miał już wtedy 9 lat) pojechałam do apteki całodobowej po lekarstwo i tak się złożyło, że zobaczyłam go z kumplem i dwiema laskami wsiadających do samochodu, on obejmował jedną bardzo blisko, byli wszyscy ewidentnie pijani albo naćpani. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg, to był koszmar. Ze stresu zwymiotowałam i nie byłam wstanie nawet do nich podejść. Nie mogłam nawet płakać, całe życie mi się zawaliło. Później się dowiedziałam, że notorycznie mnie oszukiwał, dzień w dzień. Błagał o wybaczenie a później odpuścił i zgodził się na rozwód, z zemsty sprawił że nigdy nie zobaczyłam już chłopca dla którego byłam matką 5 lat. Od prawie 3 lat ich nie widziałam, później przytrafiła mi się miłość którą już tu na tym forum opisałam. Jeszcze bardziej bolesna. Teraz jestem sama, mieszkam sama. codziennie się budzę i zastanawiam się po co. Nie wierzę już w nic, mam 26 lat i zostałam bardzo okrutnie zraniona dwukrotnie, a z natury nie jestem ufną osobą. Ci którzy mnie zranili długo wcześniej pracowali żeby zdobyć moją miłość i zaufanie. Teraz już nigdy nie zaufam, stałam się typową suką, w pracy jestem bezwzględna, w domu niesamowicie smutna. Ta prawdziwa depresja trwa już ponad rok, nie mogę patrzeć na facetów, nie ufam przyjaciółkom, nie mam rodziny. Pieniądze, praca i mieszkanie to nie wszystko. Moje życie jest puste i nic nie warte. Mogłabym umrzeć choćby zaraz. To nie są jakieś fanaberie. Taka jest prawda. Nie ma już we mnie życia a jak pomyślę o najbliższych świętach Bożego Narodzenia to aż mnie brzuch ze stresu boli. Jak widzę szczęśliwą parę to aż mnie skręca. Wiem co czujesz, mam nadzieję, że nie aż tak jak ja odczuwasz te porażki. Ale każda taka zdrada zmienia człowieka na gorsze, za każdym razem kolejna iskra w oku znika... i uśmiech staje się coraz mniej szczery. Ja się już poddałam ale ty walcz o siebie!!! życzę Ci szczęścia.
– Poproszę panią do gabinetu – lekarka w starszym wieku popatrzyła na mnie uważnie. Potulnie poszłam za nią. – Agata ledwo uszła z życiem – zaczęła pani doktor. – Jest skrajnie niedożywiona, ma silną anemię. Od kiedy trwa taki stan? – Nie wiem – odparłam z płaczem. – Kilka miesięcy temu odszedł ode mnie mąż.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-03-25 22:43:48 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Temat: Odszedł do innej...Jest mi przykro I smutno. Moj maz odszedl do innej zaczęło się półtora roku temu. Nasze małżeństwo wypaliło się. Byliśmy sobie obcy. Odeszlam od męża. Wyprowadziłam się. Maź po kilku tygodniach znalazł inna kobietę. Ja rownież weszłam w związek. Byliśmy cały czas w bardzo dobrych kontaktach. Wkrótce jednak mojemu partnerowi zaczęło to przeszkadzać. Były jeszcze inne sprawy ale ogólnie to ja zaczęłam przez to wszystko tęsknić za życiem które wcześniej miałam. Nudne ale zdałam sobie sprawę ze byłam szczęśliwsza. Mój partner odszedł. Przeżywałam to rownież ale czułam ze to nie było to. Mój maz miał kobietę. Niby mówił ze była dla zabicia czasu. Rozstał się z nią. Widziałam jak było to trudne dla niego. Byłam przy nim. Wciąż jednak kochałam partnera. Cierpiałam i wciąż byłam przez niego omotana. Przez kilka miesięcy żyliśmy z mężem osobno. Ale zawsze w bardzo dobrych relacjach. Byliśmy razem nawet na wakacjach. My i nasze dziecko. Jednak nie byłam gotowa na związek. On chciał. Starał się i pokazywał to ale nigdy nie mówił o powrocie. Poprosiłam o czas. W miedzy czasie odchorowywalam depresje po nieudanym związku. Pech chciał ze poznał kogoś z kim związał się. Teraz żałuje ze wcześniej nie zdecydowałam się walczyć. Tylko ze nie byłam gotowa ... Teraz tęsknię strasznie. Stał się chamski i obojętny. Powiedziałam ze chce abyśmy byli razem a on na to ze jej nie zostawi... Serce im krwawi. Widują się co weekend. Mówi ze jemu odpowiada takie życie. Kiedyś chciał mieć rodzine, teraz wszystko ignoruje. Nie wiem co robić. 2 Odpowiedź przez Krejzolka82 2016-03-25 22:48:37 Krejzolka82 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-06 Posty: 8,701 Wiek: 38 Odp: Odszedł do innej... Nic nie masz robić. "Optymiści po prostu nie dopuszczają do siebie czarnych je kolorują, czym? Mają magiczną kredkę, jaką jest:UŚMIECH!""Najpiękniejsze są dni, kiedy potrafimy być tak po prostu szczęśliwi i sami nie wiemy z jakiego powodu..." 3 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-25 22:48:51 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... No cóż,on sobie ułożył życie...a Ty zostałaś z ręką w nocniku, na własne jak widać życzenie. Stopki nie będzie 4 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:05:56 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Tak tylko on co chwile zmieniał zdanie. Raz chciał raz mówił ze chce być sam a raz ze chce nawet wyjechać, potem znowu to samo. Byliśmy blisko. Poprosiłam o czas. Żałuje ze mi o niej nie powiedział kiedy z nią flirtował. Ja odrzucalam wszystkich aby tylko wyzdrowieć i stanąć na nogi ... Dla niego i mojej rodziny. On teraz olewa nas. Nie dzwoni nawet do córki. Powiedział ze jego łaska jest na pierwszym miejscu. Potem córka ... W głowie się nie miesci 5 Odpowiedź przez Krejzolka82 2016-03-25 23:08:05 Krejzolka82 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-06 Posty: 8,701 Wiek: 38 Odp: Odszedł do innej... No to tym bardziej daj sobie z Nim spokój. "Optymiści po prostu nie dopuszczają do siebie czarnych je kolorują, czym? Mają magiczną kredkę, jaką jest:UŚMIECH!""Najpiękniejsze są dni, kiedy potrafimy być tak po prostu szczęśliwi i sami nie wiemy z jakiego powodu..." 6 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:09:26 Ostatnio edytowany przez Bastylia (2016-03-25 23:10:42) Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Jeszcze wcześniej szukał mojego dotyku. Był przy mnie. Teraz ucieka spod domu, nie odzywa się. Można być aż tak zmiennym? Czy zatęskni kiedyś za prawdziwa pełna rodzina? Może to przejściowe bo czuje się wolny ? 7 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-25 23:11:52 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-03-25 23:13:31) majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Bastylia napisał/a:Tak tylko on co chwile zmieniał zdanie. Raz chciał raz mówił ze chce być sam a raz ze chce nawet wyjechać, potem znowu to samo. Byliśmy blisko. Poprosiłam o czas. Żałuje ze mi o niej nie powiedział kiedy z nią flirtował. Ja odrzucalam wszystkich aby tylko wyzdrowieć i stanąć na nogi ... Dla niego i mojej rodziny. On teraz olewa nas. Nie dzwoni nawet do córki. Powiedział ze jego łaska jest na pierwszym miejscu. Potem córka ... W głowie się nie miesciNo ale co Ty chcesz teraz winę na niego zrzucić?Za Twoje kaprysy i konsekwencje,że zostałaś sama?To Ty jego to w pierwszym zaczęliście sobie układać życie na się udało,a Ty teraz stara śpiewka...walka o rodzinę...możesz mi to jeszcze raz powtórzyć?EDIT:Można być tak zmiennym...stań przed lustrem czasami. Stopki nie będzie 8 Odpowiedź przez 2016-03-25 23:12:38 Redaktor Działu Kultura Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-14 Posty: 2,205 Wiek: 21 Odp: Odszedł do innej... Bastylia napisał/a:Jeszcze wcześniej szukał mojego dotyku. Był przy mnie. Teraz ucieka spod domu, nie odzywa się. Można być aż tak zmiennym? Czy zatęskni kiedyś za prawdziwa pełna rodzina? Może to przejściowe bo czuje się wolny ?Myślę, że to nie powinno już być Twoim zmartwieniem. Najwyraźniej coś jest na rzeczy, skoro przy sobie oboje zachowujecie się jak para nieogarniętych nastolatków, którzy sami nie wiedzą czego ani kogo chcą. Tylko córka może na tym ucierpieć, więc niech któreś z Was wreszcie weźmie sprawy w swoje ręce i podejmie jakąś konkretną decyzję. Mnie by nie kręciło takie miotanie się z kąta w kąt. Szkoda czasu i nerwów. If the whole world was blind, how many people would you impress? 9 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:16:24 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Odeszłam I byliśmy w separacji. Mimo tego w dobrych przyjacielskich relacjach. Kiedy mówił o powrocie ja nie byłam gotowa - leczylam się po nieudanym związku u psychologa. Powiedziałam mu ze potrzebuje czasu. Jeździliśmy na wycieczki, wakacje razem, nawet był sex. Potem mówił ze nikogo nie chce wiec nie wychylalam się ale byłam obok. Nagle ona się pojawiła i odszedł. Nic nie powiedział. Skreślił mnie i zastapił a ja tylko poprosiłam o czas aby wyzdrowieć. 10 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:18:07 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Zanim Odeszłam dwa razy poprosiłam go o walkę o nas to zignorował mnie. Próbowałam. 11 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:19:51 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... napisał/a:Bastylia napisał/a:Jeszcze wcześniej szukał mojego dotyku. Był przy mnie. Teraz ucieka spod domu, nie odzywa się. Można być aż tak zmiennym? Czy zatęskni kiedyś za prawdziwa pełna rodzina? Może to przejściowe bo czuje się wolny ?Myślę, że to nie powinno już być Twoim zmartwieniem. Najwyraźniej coś jest na rzeczy, skoro przy sobie oboje zachowujecie się jak para nieogarniętych nastolatków, którzy sami nie wiedzą czego ani kogo chcą. Tylko córka może na tym ucierpieć, więc niech któreś z Was wreszcie weźmie sprawy w swoje ręce i podejmie jakąś konkretną decyzję. Mnie by nie kręciło takie miotanie się z kąta w kąt. Szkoda czasu i poprosiłam go o decyzje. Miotał się. Mówi ze nie wie czy jest szczęśliwy ale coś do niej czuje ... Potem ze jej nie zostawi. A jeszcze wcześniej mówił ze rodzina jest najwazniejsza 12 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-25 23:23:49 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-03-25 23:24:12) majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Przestań...naciągasz tą rzewną wtedy kiedy bujałaś się z tym kolesiem,czy wtedy jak lizałaś rany, po tym jak Cię zostawił?Przecież nadal kochałaś "boczniaka".To tak jest,że jednego się kocha,a do męża wraca?Po co?Skoro się wypaliło?Nudne ale wygodne życie jest mimo wszystko lepsze,jak Cię w trąbę puścił kochaś,co? Stopki nie będzie 13 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:28:40 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... majkaszpilka napisał/a:Przestań...naciągasz tą rzewną wtedy kiedy bujałaś się z tym kolesiem,czy wtedy jak lizałaś rany, po tym jak Cię zostawił?Przecież nadal kochałaś "boczniaka".To tak jest,że jednego się kocha,a do męża wraca?Po co?Skoro się wypaliło?Nudne ale wygodne życie jest mimo wszystko lepsze,jak Cię w trąbę puścił kochaś,co?Prosiłam kiedy kochasia nie było. Zanim Odeszłam bo maź nie wykazał nawet zainteresowania odbudowaniem związku. On tak jak i ja poznał kogoś równolegle. Oboje jednak zakończyliśmy te związki. Ja potrzebowałem więcej czasu aby się wylizac i poprosiłam tylko o czas odrzucając każdego. Chciałam zawalczyć dla rodziny bo mamy dziecko. On tez chciał lecz potem zmienił zdanie. Potem znowu chciał i teraz nie chce bo ma już nowa. 14 Odpowiedź przez 2016-03-25 23:32:32 Ostatnio edytowany przez (2016-03-25 23:33:09) Redaktor Działu Kultura Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-14 Posty: 2,205 Wiek: 21 Odp: Odszedł do innej... Co by nie było, Majka ma rację przede wszystkim w jednej sprawie. Wypaliło się, a zamiast wziąć to na klatę, oboje zachowujecie się jakbyście chcieli spróbować czegoś nowego, ale z drugiej strony trzymacie taką dodatkową kartę w postaci starego związku w razie, gdyby nie wyszło. Zachowujecie się jak tchórze. Na Twoim miejscu zadałabym sobie pytanie, czy ja w ogóle kocham męża. If the whole world was blind, how many people would you impress? 15 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-25 23:34:55 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Ale jak kochasia już nie było,to walczyłaś z DEPRESJĄ i nadal byłaś w nim dwóch postach przeczysz sobie,bo raz piszesz,że nie chciał powrotu, a potem,że wakacjach...nadal zakochana w kochasiu,zraniona...uprawiasz seks z mężem?Nie wyszło Ci...i lepsza stara gałąź, niż niewiadome za późno się zreflektowałaś,bo być może on trafił na wartościową kobietę i już Ciebie nie chce. Stopki nie będzie 16 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:37:42 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Niestety kocham. On mówi ze chce żyć w dobrych relacjach itp wręcz przyjacielskich ale powiedziałam mu ze ja tak nie potrafię. Ze albo ona albo ja. Bo ja wciąż kocham. Nigdy nie sprobowalismy nawet bo nie dał realnej szansy a już z góry skreślił na niepowodzenie. Czy kiedykolwiek pomyśli znowu o rodzinie? 17 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:40:45 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... majkaszpilka napisał/a:Ale jak kochasia już nie było,to walczyłaś z DEPRESJĄ i nadal byłaś w nim dwóch postach przeczysz sobie,bo raz piszesz,że nie chciał powrotu, a potem,że wakacjach...nadal zakochana w kochasiu,zraniona...uprawiasz seks z mężem?Nie wyszło Ci...i lepsza stara gałąź, niż niewiadome za późno się zreflektowałaś,bo być może on trafił na wartościową kobietę i już Ciebie nie kochas wciąż za mną łaził. Grał z uczuciami. Już sama zagubiona byłam. Mój maź chciał powrotu, potem mówił ze chce być sam i znowu nagle chciał. Potem znowu mówił ze chce być sam ... Aż ja poznał. Uwierzyłam w jego słowa i nie naciskałam 18 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-25 23:44:41 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-03-25 23:46:40) majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Bastylia napisał/a:Niestety kocham. On mówi ze chce żyć w dobrych relacjach itp wręcz przyjacielskich ale powiedziałam mu ze ja tak nie potrafię. Ze albo ona albo ja. Bo ja wciąż kocham. Nigdy nie sprobowalismy nawet bo nie dał realnej szansy a już z góry skreślił na niepowodzenie. Czy kiedykolwiek pomyśli znowu o rodzinie?hahahahha...dobra jesteś,jeszcze dajesz mu ultimatum?To Ty jego zostawiłaś!Wiesz jak to brzmi?Zostawiasz męża,Idziesz do kochanka,Dostajesz kopa,Leczysz depresję (chora z miłości do kochanka)Chcesz czasu...który on(mąż) ma Ci dać,żebyś wyzdrowiała i żeby tworzyć szczęśliwą w między czasie...wskakujesz mężowi do łóżka,choć kochasz na miejscu Twojego męża,dałabym Ci błogosławieństwo na drogę,żebyś mu życia nie brak lojalności i ile Ty/Wy macie lat? Stopki nie będzie 19 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-25 23:54:29 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... majkaszpilka napisał/a:Bastylia napisał/a:Niestety kocham. On mówi ze chce żyć w dobrych relacjach itp wręcz przyjacielskich ale powiedziałam mu ze ja tak nie potrafię. Ze albo ona albo ja. Bo ja wciąż kocham. Nigdy nie sprobowalismy nawet bo nie dał realnej szansy a już z góry skreślił na niepowodzenie. Czy kiedykolwiek pomyśli znowu o rodzinie?hahahahha...dobra jesteś,jeszcze dajesz mu ultimatum?To Ty jego zostawiłaś!Wiesz jak to brzmi?Zostawiasz męża,Idziesz do kochanka,Dostajesz kopa,Leczysz depresję (chora z miłości do kochanka)Chcesz czasu...który on(mąż) ma Ci dać,żebyś wyzdrowiała i żeby tworzyć szczęśliwą w między czasie...wskakujesz mężowi do łóżka,choć kochasz na miejscu Twojego męża,dałabym Ci błogosławieństwo na drogę,żebyś mu życia nie brak lojalności i ile Ty/Wy macie lat?Mylisz się. Nie znasz powodów bo maź mnie ignorował. Mimo próśb nie walczył. Olał i czekał aż się samo rozwiąże więc Odeszłam. Z tym kochasiem byłam tylko kilka miesięcy. I to ja go wyrzuciłam. Zasłużył sobie po kłamstwach jakie mi ofiarował. Maź tez miał kogoś lecz nigdy nie wchodziłem miedzy nich. Sam z nią zerwał. Ja kochałam jednak tego kochasia a serce nie sługa. Maź chciał powrotu ale jak? Skoro inny był w sercu? Poprosiłam o czas bo nie potrafię z jednego związku nagle wejść w drugi. Sex był dużo dużo potem kiedy próbowałam zmusić się do powrotu i robiłam wszystko aby było dobrze. Złe się jednak czułam. Chciałam zawalczyć ale z czysta karta. Odrzucalam każdego. Skupiona byłam na pracy i dziecku. Tylko poprosiłam o czas. Rozumie gdybym kogoś drugiego miała ale ja nie chciałam. Chciałam odbudować rodzine i tylko to dla mnie liczyło się. Wcześniej nie byłam gotowa, zbyt dużo bólu. Poza tym chciałam aby maź pokazał ze potrafi być innym człowiekiem i doceni to co zawsze robiłam dla niego i domu. Wcześniej tylko mnie olewal. 20 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-26 00:07:14 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Bastylia napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Bastylia napisał/a:Niestety kocham. On mówi ze chce żyć w dobrych relacjach itp wręcz przyjacielskich ale powiedziałam mu ze ja tak nie potrafię. Ze albo ona albo ja. Bo ja wciąż kocham. Nigdy nie sprobowalismy nawet bo nie dał realnej szansy a już z góry skreślił na niepowodzenie. Czy kiedykolwiek pomyśli znowu o rodzinie?hahahahha...dobra jesteś,jeszcze dajesz mu ultimatum?To Ty jego zostawiłaś!Wiesz jak to brzmi?Zostawiasz męża,Idziesz do kochanka,Dostajesz kopa,Leczysz depresję (chora z miłości do kochanka)Chcesz czasu...który on(mąż) ma Ci dać,żebyś wyzdrowiała i żeby tworzyć szczęśliwą w między czasie...wskakujesz mężowi do łóżka,choć kochasz na miejscu Twojego męża,dałabym Ci błogosławieństwo na drogę,żebyś mu życia nie brak lojalności i ile Ty/Wy macie lat?Mylisz się. Nie znasz powodów bo maź mnie ignorował. Mimo próśb nie walczył. Olał i czekał aż się samo rozwiąże więc Odeszłam. Z tym kochasiem byłam tylko kilka miesięcy. I to ja go wyrzuciłam. Zasłużył sobie po kłamstwach jakie mi ofiarował. Maź tez miał kogoś lecz nigdy nie wchodziłem miedzy nich. Sam z nią zerwał. Ja kochałam jednak tego kochasia a serce nie sługa. Maź chciał powrotu ale jak? Skoro inny był w sercu? Poprosiłam o czas bo nie potrafię z jednego związku nagle wejść w drugi. Sex był dużo dużo potem kiedy próbowałam zmusić się do powrotu i robiłam wszystko aby było dobrze. Złe się jednak czułam. Chciałam zawalczyć ale z czysta karta. Odrzucalam każdego. Skupiona byłam na pracy i dziecku. Tylko poprosiłam o czas. Rozumie gdybym kogoś drugiego miała ale ja nie chciałam. Chciałam odbudować rodzine i tylko to dla mnie liczyło się. Wcześniej nie byłam gotowa, zbyt dużo bólu. Poza tym chciałam aby maź pokazał ze potrafi być innym człowiekiem i doceni to co zawsze robiłam dla niego i domu. Wcześniej tylko mnie znowu się plączesz,bo w pierwszym poście napisałaś,że to kochanek Cię nie mówiłaś o powodach odejścia,jak również tego,że chciałaś i starałaś się naprawić swoje zabrałaś zabawki do innej piaskownicy...bo się ponoć nie chciał powrotu...zmieniłaś jednak swoją opowiastkę po kilku z mężem był na wyjeździe,a to było w czasie Twojej walki z depresją,gdzie jeszcze kochanka kochałaś...też to sama dowiadujemy się,że odrzucałaś każdego...ale suma summarum...nudny męzuś wygrał ten rozwaliłaś Ty...Ty odeszłaś i oddałaś wszystko walkowerem,bo o Twoich staraniach nie wspomniałaś potem oczywiście...kilka postów dalej,żeby nie wyjść na osobę,jaką prawdopodobnie każdy by zobaczył...nie każdy powiedział na mąż ma docenić,że miałaś go w głębokim poważaniu,i ma wybrać między Tobą a inną kłamstwo niezgrabnie Ci się wybielić,a pogrążasz się z każdym to jest... Stopki nie będzie 21 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-26 00:09:55 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Poza tym on mówi ze nie chce niczego zmieniać. Żadnego kroku w przód czy tył. Żyje z dnia na dzień bez żadnych planów. Mimo separacji spędziliśmy czas razem. Zaprosilam na święta. Pomogłem kupić dom. Zawsze blisko. Teraz mówi ze już dawno pogodził się ze nie będziemy razem tylko mi nie powiedział o tym ... A ja wciąż miałam nadzieje. Wiem ze teraz ma nowy związek. Wolny bez dzieci i obowiązków ... Czy kiedykolwiek zatęskni za pełna rodzina? 22 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-26 00:16:05 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... majkaszpilka napisał/a:Bastylia napisał/a:majkaszpilka napisał/a:hahahahha...dobra jesteś,jeszcze dajesz mu ultimatum?To Ty jego zostawiłaś!Wiesz jak to brzmi?Zostawiasz męża,Idziesz do kochanka,Dostajesz kopa,Leczysz depresję (chora z miłości do kochanka)Chcesz czasu...który on(mąż) ma Ci dać,żebyś wyzdrowiała i żeby tworzyć szczęśliwą w między czasie...wskakujesz mężowi do łóżka,choć kochasz na miejscu Twojego męża,dałabym Ci błogosławieństwo na drogę,żebyś mu życia nie brak lojalności i ile Ty/Wy macie lat?Mylisz się. Nie znasz powodów bo maź mnie ignorował. Mimo próśb nie walczył. Olał i czekał aż się samo rozwiąże więc Odeszłam. Z tym kochasiem byłam tylko kilka miesięcy. I to ja go wyrzuciłam. Zasłużył sobie po kłamstwach jakie mi ofiarował. Maź tez miał kogoś lecz nigdy nie wchodziłem miedzy nich. Sam z nią zerwał. Ja kochałam jednak tego kochasia a serce nie sługa. Maź chciał powrotu ale jak? Skoro inny był w sercu? Poprosiłam o czas bo nie potrafię z jednego związku nagle wejść w drugi. Sex był dużo dużo potem kiedy próbowałam zmusić się do powrotu i robiłam wszystko aby było dobrze. Złe się jednak czułam. Chciałam zawalczyć ale z czysta karta. Odrzucalam każdego. Skupiona byłam na pracy i dziecku. Tylko poprosiłam o czas. Rozumie gdybym kogoś drugiego miała ale ja nie chciałam. Chciałam odbudować rodzine i tylko to dla mnie liczyło się. Wcześniej nie byłam gotowa, zbyt dużo bólu. Poza tym chciałam aby maź pokazał ze potrafi być innym człowiekiem i doceni to co zawsze robiłam dla niego i domu. Wcześniej tylko mnie znowu się plączesz,bo w pierwszym poście napisałaś,że to kochanek Cię nie mówiłaś o powodach odejścia,jak również tego,że chciałaś i starałaś się naprawić swoje zabrałaś zabawki do innej piaskownicy...bo się ponoć nie chciał powrotu...zmieniłaś jednak swoją opowiastkę po kilku z mężem był na wyjeździe,a to było w czasie Twojej walki z depresją,gdzie jeszcze kochanka kochałaś...też to sama dowiadujemy się,że odrzucałaś każdego...ale suma summarum...nudny męzuś wygrał ten rozwaliłaś Ty...Ty odeszłaś i oddałaś wszystko walkowerem,bo o Twoich staraniach nie wspomniałaś potem oczywiście...kilka postów dalej,żeby nie wyjść na osobę,jaką prawdopodobnie każdy by zobaczył...nie każdy powiedział na mąż ma docenić,że miałaś go w głębokim poważaniu,i ma wybrać między Tobą a inną kłamstwo niezgrabnie Ci się wybielić,a pogrążasz się z każdym to jest...Nie mam powodów by kłamać dlatego założyłam ten post. Ogólnie to wiem ze problemy z komunikacja miedzy nami rownież doprowadziły do rozpadu. Dwa razy poprosiłam go. Potem już z tej bezsilności porostu Odeszłam. Sex był pózniej, kiedy chciałam naprawdę wszystko odbudować. Lecz złe się czułam z tym bo nie byłam gotowa wiec żyłam sama bo tylko czas pomoże. W dalszym ciagu byłam w kontakcie z mężem. Pomogłem mu rownież w wielu sprawach. Nikogo nie chciałam mieć bo nie jestem osoba która szuka przelotnych romansów. Chce być szczęśliwa. Chciałam walczyć raz jeszcze z biała kartka zostawiając wszystko co złe za sobą. Spóźniłam się. Nie mowię ze moje odejście było dobre. Nie było i żałuje. Chciałam to jednak naprawić i stworzyć jeszcze lepszy związek bo mamy dziecko. 23 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-26 00:23:11 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Masz powód,żeby kłamać...a raczej nieumiejętnie się wybielać,co wskazałam Ci w wypowiedzi wyżej."Chcę być szczęśliwa"...to akurat prawda,wszak tylko Ty się o rodzinie i dziecku,przypomniałaś sobie,jak kochanek odstawił Cię na boczny tor i zostałaś z to Twoje życie...rób co tylko,Twój mąż nie wlazł do tej rzeki po raz kolejny,bo go utopisz. Stopki nie będzie 24 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-26 00:36:49 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... majkaszpilka napisał/a:Masz powód,żeby kłamać...a raczej nieumiejętnie się wybielać,co wskazałam Ci w wypowiedzi wyżej."Chcę być szczęśliwa"...to akurat prawda,wszak tylko Ty się o rodzinie i dziecku,przypomniałaś sobie,jak kochanek odstawił Cię na boczny tor i zostałaś z to Twoje życie...rób co tylko,Twój mąż nie wlazł do tej rzeki po raz kolejny,bo go co ty wiesz o naszym życiu? Mówiąc ze chce być szczęśliwa toczyło się bo mnie a nie do mnie i męża. On tez ma prawo tylko mówi wciąż ze nie wie czy jest szczęśliwy. Ja nie szukam przygód. Jak kocham to kocham i już. Traktuje poważnie. Wyrażam uczucia i rozmawiam. Z mężem tez rozmawiałam. Nie chciał słuchać. Potem przyznał ze żałuje odszedł kiedy dowiedziałam się o jego zdradach. Wiec mnie nie porzucił to ja jego mimo ze zabolało bo zaufalam. I nie żałuje. Żałuje ze tak długo zajęło mi odchorowywanie tego związku. O dziecku nie zapomniałam. Cały czas mieszkała ze mną. To dla niej chciałam zacząć nowe życie. 25 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-26 00:46:54 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Bastylia napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Masz powód,żeby kłamać...a raczej nieumiejętnie się wybielać,co wskazałam Ci w wypowiedzi wyżej."Chcę być szczęśliwa"...to akurat prawda,wszak tylko Ty się o rodzinie i dziecku,przypomniałaś sobie,jak kochanek odstawił Cię na boczny tor i zostałaś z to Twoje życie...rób co tylko,Twój mąż nie wlazł do tej rzeki po raz kolejny,bo go co ty wiesz o naszym życiu? Mówiąc ze chce być szczęśliwa toczyło się bo mnie a nie do mnie i męża. On tez ma prawo tylko mówi wciąż ze nie wie czy jest szczęśliwy. Ja nie szukam przygód. Jak kocham to kocham i już. Traktuje poważnie. Wyrażam uczucia i rozmawiam. Z mężem tez rozmawiałam. Nie chciał słuchać. Potem przyznał ze żałuje odszedł kiedy dowiedziałam się o jego zdradach. Wiec mnie nie porzucił to ja jego mimo ze zabolało bo zaufalam. I nie żałuje. Żałuje ze tak długo zajęło mi odchorowywanie tego związku. O dziecku nie zapomniałam. Cały czas mieszkała ze mną. To dla niej chciałam zacząć nowe życie."A świstak siedzi i zawija to w te sreberka"... są zdrady kochanka To,że tyczyło się to Ciebie,to ja wiem doskonale,bo TY jesteś tego dowód, od pierwszej wypowiedzi. Stopki nie będzie 26 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-26 11:56:02 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej...Czy ma ktos powazniejsze sugestie? Pytanie bylo inne. Komentarze bez pokrycia zostaw prosze dla siebie. Nic nie wiesz o moim zyciu. Zadalam inne pytanie. Oboje bylismy bez nikogo przez 10 miesiecy. W seperacji lecz w bardzo dobrych kontaktach. Poprosilam jedynie o czas Aby wszystko ulozyc sobie na nowo w glowie I zyciu. Nie potrafie przejsc z jednego zwiazku zaraz w drugi. Nikogo nie mialam choc moglam. Kazdego odrzucilam. Maz jednak kogos znalazl. Wczesniej mowil o rodzinie. Teraz ona wydaje sie na pierwszym miejscu. Olewa nawet swoje dziecko. Czy bazujac na waszych doswiadczeniach faceci potrzebuja rodzinnej stabilizacji? Powiem szczerze ze odkad dowiedzialam sie o niej bylismy w dosc spietych relacjach. Po czulam ze to ukryl a mnie poprostu zwodzil z tym czasem. Kiedy juz wszystko bylo ok chcialam porozmawiac lecz powiedzial ze ma juz ja I jest za pozno. Spoznilam sie. Czy jest to wogole mozliwe Aby nagle wejsc w inny zwiazek I poprostu zapomniec? Ja nie moglam. Przez to tez rozwibela sie u mnie depresja. Mowi ze dobrze mu jak jest. Nie chce robic kroku w przod ani w tyl. Zyje z dnia na dzien. Ona mieszka daleko. Widze sie tylko weekendy. Mowil ze mu to odpowiada bo tez chce Byc sam. Nie rozumie. 27 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-26 17:56:12 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Biedna i inne Ci chusteczki na otarcie łez I dobrze,że mąż ma Cię gdzieś...czego oczekujesz?Pogłaskania po czerepie?"Nie rozumiem"...zmień terapeutę,może wskaże Ci prawidłową drogę. Stopki nie będzie 28 Odpowiedź przez Bastylia 2016-03-26 18:34:02 Bastylia Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-25 Posty: 15 Odp: Odszedł do innej... majkaszpilka napisał/a:Biedna i inne Ci chusteczki na otarcie łez I dobrze,że mąż ma Cię gdzieś...czego oczekujesz?Pogłaskania po czerepie?"Nie rozumiem"...zmień terapeutę,może wskaże Ci prawidłową ty czytaj tekst ze zrozumieniem. I popraw ortografie i pisanie słów. Pisze się nie rozumie a nie rozumiem. 29 Odpowiedź przez majkaszpilka 2016-03-26 18:39:39 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-03-26 18:54:56) majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Odszedł do innej... Bastylia napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Biedna i inne Ci chusteczki na otarcie łez I dobrze,że mąż ma Cię gdzieś...czego oczekujesz?Pogłaskania po czerepie?"Nie rozumiem"...zmień terapeutę,może wskaże Ci prawidłową ty czytaj tekst ze zrozumieniem. I popraw ortografie i pisanie słów. Pisze się nie rozumie a nie "lala"...cytowałam Twoje słowa,dlatego ubrałam je w co to cudzysłów...nie myl z cudzołożeniem...to coś innego,wiesz?Co do ortografii...to sama swoją popraw,bo piszesz jak "gimbaza".Czytam ze tak bardzo,że aż sama się w tym motasz coraz jak chcesz mi dowalić "kochana" to się postaraj...bo na razie, to jesteś w innej radzę zaczynać starcia,bez słownik do ręki czasami,tak zamiast...czegoś żeby pouczać,to trzeba "umić, Miodku za pińć zeta".Ale ROZUMIEM(to poprawna forma)...."jestę geniuszę"...za taką się mnie nie ma Stopki nie będzie Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zacznę od tego, że decyzja mojego męża jest uzasadniona takimi argumentami: 1. źle traktuję syna, krzyczę, zdarza mi się go uderzyć, ciągle się czepiam o wszystko, o naukę, o złe zachowanie, a jak jest źle, to syn dzwoni do męża i skarży się na mnie, i wtedy mąż do mnie oddzwania i pyta się, co się stało.
fot. Adobe Stock, kieferpix Pani Jolanta Krysicka? – usłyszałam, ledwo odebrałam połączenie; głos był suchy i oficjalny. – Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala na ulicy Banacha. Pani mąż miał wypadek. I tyle. Cały komunikat. Niczego więcej nie udało mi się dowiedzieć. Jaki wypadek? Gdzie? W jakim jest stanie? Głupie babsko po drugiej stronie po prostu się rozłączyło. Spojrzałam z niechęcią na telefon, jakby on mógł mi udzielić jakiejkolwiek informacji. Potem otworzyłam swój kalendarz w komputerze i westchnęłam. Czekały mnie jeszcze dwa ważne spotkania i kilka maili do napisania. Przez chwilę się wahałam. Ostatecznie Mikołaj jest pod dobrą opieką i nic mu nie pomogę sterczeniem na korytarzu… Z drugiej strony, skoro do mnie zadzwonili, to chyba sprawa jest poważna. W końcu podjęłam decyzję. – Agato, odwołaj, proszę, wszystkie moje dzisiejsze spotkania. Muszę jechać do szpitala – oznajmiłam zdumionej sekretarce. – Jutro pani będzie? Agata wiedziała, że nie ma sensu pytać, co się stało. Nie zwykłam mieszać spraw prywatnych z życiem zawodowym. – Oczywiście – odpowiedziałam bez żadnych złych przeczuć. Droga do szpitala zajęła mi niecałe pół godziny, ulice były praktycznie puste. Pomyślałam, że już dawno nie widziałam miasta w zwykły dzień w południe. Zazwyczaj o tej porze byłam w pracy albo w delegacji. Na dole zaczepiłam pielęgniarkę w izbie przyjęć. – Szukam męża Mikołaj K.? – wydawała się w pierwszej chwili zupełnie nie kojarzyć, o kogo chodzi, ale po zerknięciu do komputera jej twarz się zmieniła. – Ach, no tak. Drugie piętro, OIOM – powiedziała, posyłając mi dziwne spojrzenie. – Ale nie wiem, czy… – Dziękuję – rzuciłam. Na drugim piętrze zabłądziłam zaledwie trzy razy. Kiedy znalazłam odpowiedni oddział, zatrzymały mnie mleczne drzwi, zamknięte na głucho. Po raz pierwszy poczułam strach – Tam nie można wchodzić – młoda pielęgniarka chciała mnie wyminąć. – Przepraszam, mój mąż tam leży, przywieziono go dzisiaj, podobno miał wypadek – wyjaśniłam szybko. – Czy mogłaby pani się czegoś dowiedzieć? Mikołaj Krysicki. Pół godziny później wyszedł do mnie lekarz. Bez zbędnych ozdobników w postaci powitania zaprosił mnie do dyżurki. – Pani mąż jest nieprzytomny – oznajmił mi. – Robimy, co w naszej mocy, ale nie mogę powiedzieć pani nic więcej. – Ale co się stało?! Po godzinie spędzonej w szpitalu moje opanowanie, z którego zawsze byłam taka dumna, chwiało się w posadach. – Nikt pani nie powiedział? – mężczyzna spojrzał na mnie bystro, a potem westchnął, kiedy pokręciłam głową. – Pani mąż próbował popełnić samobójstwo. – Co takiego?! – nie wiem, czy to powiedziałam, czy tylko pomyślałam; chwilę później poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod stóp. Ocknęłam się na kanapie w dyżurce. Obok mnie stała pielęgniarka i robiła mi jakiś zastrzyk. O coś mnie pytała, ale tylko potrząsnęłam głową na znak, że czuję się już dobrze. Mikołaj próbował popełnić samobójstwo. Mój mąż, którego znałam tyle lat, targnął się na swoje życie. A ja zupełnie nie wiedziałam dlaczego. Poznaliśmy się na jakiejś studenckiej imprezie, którą polibuda organizowała wspólnie z uniwerkiem. Mikołaj studiował architekturę, ja kończyłam ekonomię. Wpadł mi w oko od razu. Wysoki, przystojny blondyn o zniewalającym uśmiechu i szczerym, zaraźliwym śmiechu. Kosztowało mnie trochę zachodu, by znaleźć się w jego otoczeniu, ale kiedy już mnie zauważył, poszło błyskawicznie. Zaczęliśmy się spotykać i to była całkowicie zwyczajna historia. Miłość, obrona dyplomów, ślub i urządzanie wspólnego życia. Mieliśmy przy tym masę szczęścia, bo Mikołaj dostał się do pracy do renomowanej pracowni architektonicznej, a ja niedługo po dyplomie załapałam się na staż w dużej firmie doradczej. Dodatkowo odziedziczyłam w rodzinnym mieście mieszkanie po babci. Jego sprzedaż dała nam wkład własny na mieszkanie w Warszawie. Oczywiście na resztę musieliśmy wziąć kredyt, ale nasze zarobki nawet tuż po studiach były wystarczająco wysokie, żebyśmy nie musieli się martwić o spłacanie rat. Wybraliśmy ładny, obszerny apartament w nowo budowanym bloku i cieszyliśmy się życiem. Dlaczego więc wszystko nagle się posypało? I to tak bardzo, że mój mąż postanowił uciec w śmierć? Żadnych dzieci, rozumiesz? Mam na to jeszcze czas! Mikołaj był zdolny, dużo pracował i świetnie zarabiał. Już na studiach zatrudnił go u siebie jeden z profesorów, który wróżył mu wielką karierę. Projekty męża były naprawdę świetne. Uwielbiał swój zawód, chociaż czasami… – Wiesz, mam już dość robienia tych wtórnych, wciąż takich samych projektów rezydencji – westchnął kiedyś. – Ci wszyscy bogacze, którym wydaje się, że są tacy oryginalni, to w gruncie rzeczy takie same pustaki. – Tym lepiej, Miśku – wzruszyłam ramionami. – Masz mniej pracy. – A może… – pociągnął mnie do siebie i posadził sobie na kolanach. – Może potrzebujemy trochę odmiany? Może powinniśmy pomyśleć o dzieciach? – Daj spokój – żachnęłam się. – Mamy jeszcze czas, poza tym to nie jest dobry moment. Ja również dobrze wykorzystałam szansę, którą otrzymałam w firmie. Nie ukrywam, że miałam też trochę szczęścia. Po stażu dostałam się do wymarzonego działu, w którym dziewczyny, jedna po drugiej, zachodziły w ciążę. Zastępowałam je, a że byłam dobra i błyskawicznie się uczyłam – awansowałam. W końcu dotarłam prawie na sam szczyt. Zostałam dyrektorem finansowym. Nade mną był już tylko prezes. – Pani Jolu – słyszałam często od zwierzchników – jest pani prawdziwym skarbem. Na pani zawsze można polegać. Nie mogłam zawieść swoich szefów, zwłaszcza że doskonale płacili, a pieniądze były nam potrzebne. Przyzwyczailiśmy się do luksusowego stylu życia. Zmieniliśmy mieszkanie na większe, w lepszej, bardziej prestiżowej lokalizacji. Mieliśmy panią do sprzątania, obiady jadaliśmy na mieście, a wolny czas spędzaliśmy albo na zagranicznych wyjazdach, albo w ekskluzywnych hotelach ze spa. A to wszystko kosztowało. Nie chciałam tego stracić, a nie czułam się w firmie jeszcze tak pewnie, by pozwolić sobie na długą nieobecność. Każdego dnia czułam na karku oddech młodszych, zdeterminowanych i coraz bardziej bezwzględnych wilczków. Sprawę dziecka Mikołaj podnosił często aż do momentu, kiedy wybrał sobie na to wyjątkowo niesprzyjające okoliczności. – Daj mi święty spokój! – wrzasnęłam, wyładowując na nim swoje frustracje z całego dnia. – Nie jestem krową rozpłodową, żeby skupiać się na dzieciach! Mam dopiero trzydzieści cztery lata i karierę przed sobą! Chcesz pracować na własny rachunek? – Za chwilę może być za późno – odpowiedział mi wtedy. – A ja nie chcę biegać na wywiadówki jako dziadek. – Jakie za późno, o czym ty mówisz? Teraz kobiety decydują się na dziecko w okolicach czterdziestki i są zadowolone – obruszyłam się. – Ale ja chcę mieć więcej dzieci – oświadczył mi twardym tonem. – Nie tylko jedno. Przestraszył mnie wtedy. W jego wzroku, w jego głosie było coś takiego… Do tej pory w zasadzie we wszystkim się zgadzaliśmy. Kłóciliśmy się rzadko, najczęściej o drobiazgi. W sprawach istotnych zawsze mieliśmy wspólne stanowisko. Teraz zaczęłam się zastanawiać, czy to aby na pewno było wspólne stanowisko. A może tylko moje, Mikołaj zaś zgadzał się ze mną dla świętego spokoju? Po tamtej sprzeczce w naszym małżeństwie pierwszy raz pojawiły się ciche dni. To znaczy, rozmawialiśmy, ale był między nami wyczuwalny dystans. Po tygodniu życie wróciło do normy, ale o dzieciach już nikt nie wspominał. Mniej więcej w tym samym czasie szefowie Mikołaja postanowili wziąć udział w jakimś prestiżowym konkursie i mój mąż strasznie się do tego zapalił. Każdy z architektów mógł przedstawić swój projekt, a szefowie potem mieli wybrać najlepszy. Mikołaj pracował jak szalony, opowiadał mi o swoich wizjach, pokazywał szkice, a ja słuchałam go z przyjemnością. Przypominał mi chłopaka, w którym się zakochałam. W jego wzroku był znowu ogień, a jego śmiech zarażał. Widziałam jego projekt, był świetny. Szefowie też tak uważali. Kiedy Mikołaj oznajmił mi, że wybrali jego dzieło, trzymałam mocno kciuki, żeby wygrali. Niestety nie udało się. Zajęli trzecie miejsce. Mikołaj był zdruzgotany. – Gdyby moi inteligentni inaczej szefowie nie wprowadzili poprawek, wygraną mielibyśmy w kieszeni – powiedział rozgoryczony. – Nie możesz być tego pewny – zaoponowałam ostrożnie. – Mogę – westchnął. – Po ogłoszeniu wyników rozmawiałem z jednym z jurorów i pokazałem mu pierwotne rysunki. Tylko pokręcił głową… – sięgnął po butelkę i nalał sobie kolejną szklaneczkę whisky. – Powiedział, że te zmiany całkowicie odebrały ducha mojemu projektowi. – Będzie następny konkurs, Misiu… – Chcę od nich odejść i pracować na własny rachunek – oświadczył nagle, jakby nie słyszał tego, co powiedziałam. – Nie możesz tego zrobić – zaprotestowałam. Przez moją głowę natychmiast przemknęły wizje niespłaconych rat kredytu, konieczności zaciskania pasa i oszczędzania na wszystkim. – Tu masz pewną, i to wysoką pensję, a że szefowie są tacy, jacy są… – wzruszyłam ramionami. – Wszędzie będzie tak samo. – Dlatego chcę pracować dla siebie – powiedział z uporem Mikołaj. – Wstrzymaj się jeszcze chwilę, przemyśl to, zastanów się – tłumaczyłam, drżąc wewnątrz ze strachu, że już złożył wypowiedzenie i w zasadzie nie ma o czym mówić. Na szczęście udało mi się wybić mu ten pomysł z głowy. Wracał wprawdzie jeszcze kilka razy do tematu, ale nie na darmo byłam ekonomistką z wykształcenia. Spokojnie i rzeczowo przedstawiłam mu wyliczenia, z których jasno wynikało, że nie stać nas na brak jego zarobków przez dłuższy czas, nie wspominając już o kosztach założenia firmy, wynajęcia pracowni i tak dalej. Na otarcie łez kupiłam mu motocykl na czterdzieste urodziny. Ucieszył się bardzo. A dwa tygodnie później – próbował powiesić się na budowie, którą nadzorowała jego firma. W szpitalu na mój widok odwrócił się do ściany – Dobrze się pani czuje? – jakby z oddalenia dotarł do mnie głos pielęgniarki. – Dlaczego on to zrobił? – zapytałam. – Musiał być bardzo nieszczęśliwy – odpowiedziała tylko i spojrzała na mnie ze współczuciem, a potem orzekła, że mogę iść do domu. Resztę dnia i całą noc spędziłam jak w odrętwieniu. Nasze piękne, wysprzątane i idealnie urządzone mieszkanie jeszcze nigdy nie wydawało mi się tak puste i obce. I takie ciche. Siedziałam na skórzanej kanapie, przede mną na stoliku, który sprowadziliśmy prosto z Włoch, stała filiżanka z zimną kawą, a mnie ciągle w głowie obracało się tylko to jedno pytanie: „Dlaczego?”. Nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się nad ranem, skostniała z zimna. Śniło mi się coś koszmarnego, nie pamiętałam co. Wstałam z trudem. Od niewygodnej pozycji bolały mnie plecy. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, co się stało. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero piąta rano. Miałam mnóstwo czasu, żeby dojechać do pracy… Pod prysznicem dotarło do mnie, że do żadnej pracy się nie nadaję. Nie byłam w stanie przypomnieć sobie rzekomo najważniejszych spraw, którymi jeszcze dwadzieścia cztery godziny temu zaprzątałam sobie głowę. Tuż przed ósmą zadzwoniłam do szefa i poprosiłam o kilka dni urlopu. Nawet jeżeli był zaskoczony moją prośbą, nie dał tego po sobie poznać. W szpitalu byłam już o dziewiątej. – Odwiedziny są od trzynastej – burknęła na mój widok niemiła pielęgniarka. Na szczęście zauważył mnie lekarz. Gestem zaprosił do dyżurki. – Pani mąż odzyskał przytomność. Jest jeszcze bardzo słaby, tylko… – zawiesił głos. – Unika kontaktu. Nie chce z nikim rozmawiać. Po południu przyjdzie psycholog szpitalny, ale jeżeli pani by mogła… Wie pani – lekarz zdjął okulary i potarł dłonią zmęczone oczy. – Ja wyznaję zasadę, że nie można wyleczyć człowieka wbrew jemu samemu. Jeżeli chory nie chce wyzdrowieć, to nikt mu nie pomoże. Skinęłam głową. Niczego bardziej nie chciałam niż spotkania z Mikołajem. Zawahałam się przed drzwiami. Nagle ogarnął mnie lęk. A jeżeli mój mąż ze mną też nie będzie chciał rozmawiać? Weszłam cichutko do środka. Na widok Mikołaja, prawie całego w bieli, z rurkami wychodzącymi z jego ciała, poczułam się słabo. Z wysiłkiem przywołałam na twarz uśmiech i podeszłam do łóżka. – Cześć – szepnęłam. Na dźwięk mojego głosu uniósł powieki. Jego oczy były puste i pozbawione blasku. Nic nie powiedział, a po chwili odwrócił wzrok. – Jak się czujesz? – wiem, że to było idiotyczne pytanie, ale nic innego nie przyszło mi w tamtej chwili do głowy. – Idź do domu – wychrypiał. Głos, który wydobył się z jego gardła, w niczym nie przypominał głosu mojego męża. – Ale ja… – chciałam zaprotestować. – Nie – to jedno ostre słowo przerwało mój niepewny protest. Nie wyszłam od razu. Spędziłam w jego izolatce jeszcze z godzinę, na wszelkie sposoby próbując nawiązać z nim kontakt. Nie udało mi się. Mikołaj odwrócił głowę do ściany i zamknął oczy. Wyprosiły mnie pielęgniarki. Na szpitalnym korytarzu poczekałam na psychologa. – Pani mąż nie chce z nikim rozmawiać – westchnęła sympatyczna, zmęczona kobieta w średnim wieku. – To może być depresja, ale równie dobrze może być coś innego. Nie postawię diagnozy bez badań. – Nic z tego nie rozumiem – poczułam, jak pod powiekami czają mi się zdradzieckie łzy. – To nie jest łatwa sytuacja dla nikogo – kobieta delikatnie położyła mi dłoń na ramieniu. – Jeżeli mogę coś sugerować… – zawahała się, a ja kiwnęłam głową. – Może niech pani również pomyśli o terapii. Wygląda na to, że w końcu znalazł powód do życia Nie takiej rady oczekiwałam. Myślałam, że psycholożka – w końcu fachowiec – tu i teraz, na tych szpitalnych schodach powie mi, co popchnęło mojego męża do takiego kroku. Mętne odpowiedzi mnie nie satysfakcjonowały. Uczepiłam się więc tego jednego konkretnego słowa. Depresja. Tak, to mogłoby być wytłumaczenie. Ale nadal nie wiedziałam dlaczego. Następne dni spędziłam, na przemian siedząc przy łóżku milczącego Mikołaja – i poszukując informacji o depresji, a także najlepszych terapeutów w mieście. Mikołaj mógł wyjść ze szpitala dopiero po miesiącu. Zdążyłam już dojść do siebie. Zadowolona i rozświergolona pojechałam po niego i zawiozłam do domu. Znalazłam świetnego lekarza, który podjął się terapii Mikołaja. Załatwiłam w jego pracy dłuższy urlop, przygotowałam jego ulubione dania na obiad. Myślałam, że teraz już wszystko będzie tak jak dawniej. Nic z tego… – Chcę rozwodu – to były pierwsze słowa, które do mnie powiedział po powrocie. Zamarłam z pokrywką garnka w dłoni. – Jolu – spojrzał na mnie z głębokim smutkiem w oczach. – Miałem bardzo dużo czasu na myślenie. Ja już nie mogę tak żyć. Kochałem cię i chciałem, żebyś była szczęśliwa, ale ja nie jestem. I wtedy, miesiąc temu, tamtego dnia… – zawahał się. – Poczułem, że już tak dalej nie mogę. Nie chcę. Nagle wydało mi się, że jeżeli zniknę, jeżeli się rozpłynę, jeżeli mnie już tu nie będzie, to… no, że to będzie najlepsze wyjście dla wszystkich. Nie wiem, co mnie opętało. Po prostu chciałem się uwolnić. I gdyby nie zwykły przypadek, już by mnie tu nie było – uśmiechnął się krzywo. – Cii… – szepnęłam – terapeuta… – Nie będę chodził na terapię – był zdecydowany. – Nigdy w życiu nie zrobię już czegoś podobnego. Możesz się nie obawiać – dodał gorzko. – Jestem zbyt wielkim tchórzem. Jednak to, co mnie do tego popchnęło, nie zmieniło się. Moje życie, nasze życie… jest puste. Nie chcę już tak. Nie chcę robić kolejnych sztampowych projektów, nie chcę wracać do pustego, cichego i sterylnego domu, rzygam też pięciogwiazdkowymi hotelami, które są dokładnie takie same. Pragnę mieć normalne życie, Jolu. Chcę widzieć sens w tym, co robię. – Kryzys wieku średniego… – Nazywaj to, jak chcesz – westchnął. – Ale ja naprawdę nie mogę. Wyprowadził się jeszcze tego samego wieczoru Wiele razy próbowałam z nim rozmawiać i wpłynąć na jego decyzję. Nie udało mi się. Pół roku później byliśmy już po rozwodzie. To było dwa lata temu. Od znajomych dowiedziałam się, że odszedł z pracy i założył własną firmę. Razem z kumplem ze studiów prowadzą biuro projektowe i podobno są nieźli. Ostatnio, na początku zimy, widziałam Mikołaja w parku. Wyglądał świetnie, pchał przed sobą wózek dziecięcy i śmiał się głośno, zaraźliwie z czegoś, co opowiadała mu młoda, niepozorna kobieta uczepiona jego ramienia. Chyba był szczęśliwy… Chwilę szłam za nimi, potem skręciłam w bok. Uciekłam. Co u mnie? No cóż, prezes finansowy przechodzi na emeryturę, a ja właśnie otrzymałam propozycję objęcia jego stanowiska. Mogę powiedzieć, że osiągnęłam swój cel. Tylko dlaczego to wcale mnie nie cieszy? Czytaj także:„Mój mąż dawno nie żył, ale ja ciągle udawałam, że co rano piję z nim kawę. Każdy kąt był naznaczony żałobą”„Ukrywam się w jeansach nawet w upał. Wstydzę się, bo kiedyś ciągle słyszałam od ortopedów, że mam krzywe nogi”„Teściowa oszalała. Mówiła, że na starość nie ma czasu testować jednego adoratora przez kilka lat, dlatego testuje kilku naraz”
. 312 466 262 292 407 170 196 149
odszedł do innej i jest szczęśliwy